Mijają chyba już dwa tygodnie, albo i więcej, odkąd zamieściłam jakąś recenzję. Trochę dlatego, że nie czytałam, trochę dlatego, że teraz czytam, ale kilka książek na raz i wszystkie po angielsku, dlatego wolno mi idzie i nie wiem kiedy je skończę. Niestety kiedy czytam w obcym języku automatycznie zwalniam tempo, choć rozumiem je z grubsza tak samo. Dotychczas miałam w swoim życiu chyba tylko dwie książki, po których wręcz prześlizgnęłam się, tak szybko je czytałam, co było dla mnie wielkim zdziwieniem. Tak czy siak, wybaczcie tę drobną ciszę.
Nie lubię jak nie ma postów zbyt długo, dlatego ten post będzie taką zapchaj dziurą ;). Postanowiłam podzielić się moją frustracją na temat wydawanych książek. Otóż, przeglądam sobie od kilku dni różne nowości i zapowiedzi (najszybciej jest to zrobić na stronie internetowej Empiku, szybsze niż grzebanie po stronach wydawnictw) i jestem niemalże zdruzgotana poziomem wydawanych książek. Po prostu nic nie ma! I pewnie, że militariami czy historią drugiej wojny światowej się nie interesuję i taki Davis również jest mi całkowicie obojętny, ale bez przesady. Powieści są.... po prostu żenujące. Kilka paranormali tych samych autorów, dziesiąta część jakiejś serii, kilka powieści dla kobiet odgrzewających ten sam kotlet, kilka kryminałów z okładką identyczną jak sto innych książek z tego gatunku i tak dalej... Czasem mam wrażenie, że żeby przeczytać dobrą książkę, albo chociaż taką, która sprawi nam jakąś przyjemność, trzeba wybierać z tych, które zostały wydane w przeszłości. Ja lubię jesień, ten pierwszy miesiąc wrzesień. Wtedy wszystko zaczyna żyć, w mieście pojawia się wiele nowych atrakcji, życie kulturalne na nowo kwitnie, artyści wydają nowe albumy, sporo koncertów, nowych książek.... I bum. Nowe książki są do niczego. Oczywiście to całkowicie moja subiektywna opinia, ale. Na bodajże 24 strony zapowiedzi znalazłam tylko jedną książkę, która by mnie ucieszyła. O czym to świadczy?
Tą książką jest "Belladonna" Anne Bishop, druga część "Efemery". Pierwsza część, "Sebastian" była niedawno przeze mnie recenzowana. Książkę chcę mieć, więc pewnie kiedyś kupię.
Drugą książką, która wywołała uśmiech na mojej twarzy jest biografia Johnny Depp'a "Sekretne życie", napisana przez Nigela Goodall'a. Nie wiem jakim biografem jest ten pan, a tytuł książki jest raczej kiczowaty, niemniej jednak od dawna marzyłam o takiej biografii Johnny'ego więc na pewno ją kupię, ale 45zł dawać za nią nie zamierzam. Upoluję na Allegro ;).
I to tyle jeśli chodzi o nowości i zapowiedzi. Sami przyznacie, że marnie spoglądając na ilość wydawanych pozycji. Nie wiem, może to moja wina, że mnie te książki nie interesują? Jednak nie do końca mi się wydaje. Szkoda. Mam nadzieję, że chociaż w listopadzie czy grudniu coś się podkręci. Albo i nie...
Gia, poczekaj troszkę. Przez Empik i ich plany budżetowe kilka premier z września zostało przesuniętych na październik. Jeśli tam szukasz ciekawych tytułów pewnie pojawią się za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńTam mi najłatwiej i myślałam że najlepiej ;). Tym bardziej, że często nie pamiętam nazw różnych wydawnictw, a Empik wygląda jakby miał wszystko ;). No nic, dobrze wiedzieć :).
UsuńSama dowiedziałam się o tym niedawno na stronie Katedry przy okazji przesunięcia premiery Powergraphu, a potem MAGa. A to pewnie dotyczy nie tylko fantastyki i nie tylko tych wydawnictw :)
UsuńJa naprawdę wolę się przejść wzdłuż półek w księgarniach i nie zastanawiać się nad tym, co jest nowościami, a co nie. Zapowiedzi w Empiku nie czytam już chyba od roku. Ale gdy wejdę do salonu i zobaczę półkę z nowościami... niektóre się na mnie niezdrowo patrzą ;).
OdpowiedzUsuńZ jednym się zgodzę. Rynek wydawniczy się stacza. Ale mam tyle książek do przeczytania, że zdecydowanie nie zamierzam się tym przejmować ;).
Ja w ogóle tego nie odczuwam. Zawsze mam, co czytać. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na biografię Depp'a!
OdpowiedzUsuń