Hedda H. Robertsen napisała książkę o miłości, o
dojrzewaniu, o pożądaniu. Nie opisała jej zwykłymi słowami zamkniętymi w
zdaniach. To żywe emocje, uderzające w czytelnika niczym szklane kulki spadające
na marmurową podłogę. Za sprawą nieco poetyckiego opisywania rzeczywistości, byłam
w głowie Alby, tak jakbym była w swojej. Jej myśli stały się moimi. To piękna
proza, prosta, dosadna i tak emocjonalna.
Alba jest dziewiętnastoletnią Norweżką, pracuje w księgarni.
Pewnego dnia wchodzi mężczyzna, w którym Alba się zakochuje. On codziennie
przychodzi i kupuje gazetę, ona przez resztę dnia myśli tylko o nim, śniąc na
jawie, fantazjując jak się spotykają, uprawiają seks, dzielą się sobą i są tak
blisko, że bliżej już nie można. Alba tęskni, a te fantazje tylko coraz
bardziej ją spalają. Nie ma śmiałości zaczepić Madsa, jak go nazywa od jego
inicjałów M.M. Bo nie poznajemy prawdziwego imienia mężczyzny. Alba nazywa go
Mads Mikkelsen, bo jest Duńczykiem. I może chcąc ochronić swoje fantazje, nigdy
nie nazywa go po imieniu.
Jak się zdobywa mężczyznę, nie znając go zupełnie? Które z
fantazji Alby są prawdziwe? Czy historia ma „szczęśliwe” zakończenie?
Chciałabym to wszystko powiedzieć, ale to by popsuło przyjemność z czytania
książki.
W tej krótkiej historii miłości i pożądania, można zajrzeć
do duszy młodej dziewczyny, która stoi gdzieś pomiędzy, na progu życia. Miłość
do Madsa na zawsze już zdefiniuje to, kim jest.
„Kręci mnie Mads Mikkelsen” Hedda H. Robertsen, wyd. WAB
2012, str. 172
Czytałam tę książkę stosunkowo niedawno i muszę przyznać, że trochę mnie ona rozczarowała. Sięgnęłam po nią ze względu na Madsa - bardzo lubię tego aktora i ciekawa byłam analogii do jego nazwiska, ale i tego, czy główny bohater będzie w jakimś stopniu zbliżony do tego znanego z ekranu Mikkelsena... 8)
OdpowiedzUsuńI twoja konkluzja? ;)
Usuń