I tak
w ostatnim miesiącu przeczytałam „Zaczarowane życie” i „Tydzień czarów” Diany Wynne Jones,
„Dziedzictwo” C. J. Daugherty oraz „Podboje sukuba” i „Marzenia sukuba” Richelle
Mead. A, i popularnonaukową pozycję „Drugi kod” Petera Spork. To chyba tyle.
Wciąż też podczytują listy Tolkiena, ale, że lubił facet korespondować, to
jeszcze daleko do końca. Powiem tylko, że zwykle zachciewa mi się go czytać po
obejrzeniu odcinka „Downton Abbey”, ten sam klimat i tylko kilka lat różnicy w
czasie. Także za dużo w październiku nie
czytałam…
„Zaczarowane życie” i „Tydzień czarów” tak naprawdę
przeczytałam chyba jeszcze we wrześniu, zaraz po recenzowanym już „Ruchomym
zamku Hauru”. Te dwie książki należą do serii o Światach Chrestomanciego i
chociaż są zupełnie osobnymi powieściami, to należą do tego samego uniwersum,
oraz oczywiście zawierają Chrestomanciego, potężnego maga z dziewięcioma
żywotami (choć praktycznie zostało mu ich chyba dwa albo trzy). Osobiście
bardziej spodobał mi się „Tydzień czarów”. Pani Jones genialnie wprost oddała
klimat prywatnej angielskiej szkoły. Książkę tak doskonale mi się czytało, że
byłam autentycznie zdziwiona kiedy się skończyła. Obie te powieści tylko
potwierdziły to, że uwielbiam pisarstwo Diany Wynne Jones i będę szerzyć je
dalej.
„Dziedzictwo” to druga część „Wybranych”. Jest to
bezpośrednie przedłużenie zdarzeń mających miejsce w czasie wakacji (ciekawe,
że ta szkoła jest otwarta w czasie letnim). Allie zostaje przyjęta do Nocnej
szkoły, gdzie poznaje nowych ludzi i uczy się jak być nastoletnim żółwiem
ninja, oraz, niczym bohaterka „Pamiętników wampirów”, miota się między dwoma
facetami, na szczęście nie będącymi braćmi. Moje zdanie o Carterze się
potwierdziło i nadal go nie lubię. Cała powieść jest nieco słabsza od części
pierwszej, ale i tak czytałam z przyjemnością. Doskonały odpoczynek po ciężkim
tygodniu (książkę pochłonęłam w kawałeczek soboty i niedzielę).
„Podboje sukuba” to dalszy ciąg losów pięknego sukuba,
Georginy Kincaid, zakochanej w śmiertelniku. Cieszę się, że po kiepskim
pierwszym tomie nie odpuściłam sobie tej serii, bo część druga jest znacznie
lepsza. Ale naprawdę znacznie. Nie nudziłam się przez ani jedną stronę, a
autorka zasługuje na nagrodę za poprawę wszystkiego – stylu pisania,
opisywanych zdarzeń, nowych bohaterów, koncentracji wątków nie na sztucznej
akcji z jakimś nefilimem ale na zwykłym-niezwykłym życiu Georginy. Wyszło to
zarówno bohaterom, autorce jak i czytelnikom na dobre. Ta część bardzo mi się
podobała. Zresztą to samo tyczy się tomu trzeciego, „Marzenia sukuba”. Mam
nadzieję, że wraz z kolejnymi częściami strzałka idzie w górę.
„Drugi kod” to książka przybliżająca nam temat genetyki,
a konkretniej epigenetyki. Znajdą się tu podstawy pomagające zrozumieć, o czym
autor mówi, jak i ciekawe fakty i dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie
epigenetyki. A czym ona jest? To nauka o tym, że być może wcale nie DNA jest
najważniejsze, a nasz organizm jest jeszcze bardziej tajemniczy, niż do tej
pory sądzono. Rozwiązanie jednego pytania powoduje powstanie dziesięciu innych
i naukowcy wciąż drążą. Książka bardzo ciekawa, napisana niezwykle przystępnie.
Polecam każdemu głodnemu wiedzy.