niedziela, 24 listopada 2013

Mroczna bohaterka. Abigail Gibbs

Od mniej więcej października mam ogromną ochotę na klimaty para i około normalne, a już na pewno na wampiryczne. Co dobrze widać po ostatnich kilku książkach, które przeczytałam. Może przez prawie rok zdołałam trochę odpocząć od tego typu literatury i teraz z powrotem mnie wzięło (zawsze byłam fanką wszystkiego co „para”, choć wtedy częściej nazywało się fantastyką i nie było takie „na topie”). Ale przejdźmy do omawianej dzisiaj książki.

„Mroczna bohaterka” to powieść napisana przez Abigail Gibbs, nastolatkę z Wielkiej Brytanii, a książka, jak wiele innych w naszych czasach, początek miała na blogu. Do tego typu powieści zawsze mam spory sentyment, gdyż sama się z tego światka „wywodzę”. Zawsze kibicuję wszystkim młodym pisarkom, którym udało się wydać swoje opowiadanie (choć po kilkunastu rozdziałach trudno to nazwać opowiadaniem).

Muszę pochwalić pomysł Abigail. Jej powieść jest stosunkowo oryginalna. Główna bohaterka, Violet, ma charakter, jest bezczelna i chociaż się boi i czasem nawet płacze, to trzyma wysoko uniesioną głowę. Kaspar, jej druga połówka, to typowy zły chłopiec, który jednak zdobywa serce naszej Mrocznej Bohaterki. Oczywiście to pomysł jakże wszędzie już wykorzystany, ale tutaj, dodatkowo, w tle mamy dziewięć równoległych wymiarów, córkę ministra i następcę tronu wampirów, a wszystko to zaplątane w wielką polityczną rozgrywkę opartą na przepowiedni o bohaterkach…

Niestety miałam mieszane uczucia podczas lektury. Z jednej strony mi się podobało, książkę przeczytałam, bardzo ładnie sobie przy niej odpoczęłam, a z drugiej jednak zauważałam mankamenty wynikające z młodego wieku pisarki. Nie oszukujmy się, jest to historia prosta, dla młodych ludzi, tchnąca królewiczami, balami, pięknym pałacem i melodramatycznym przegięciem w dół na tle pełni księżyca (nie brakuje też romantycznych ugryzień w szyję). Myślę, że to dla mnie ostatni dzwonek, kiedy w ogóle coś takiego jestem w stanie przeczytać. Jednak dla młodzieży szkolnej będzie to książka idealna, pochłaniająca i pobudzająca wyobraźnię. Bardzo mnie cieszy, że autorka mimo wszystko nie stworzyła czegoś „słodko-mdlącego”, a starała się stworzyć klimat mroczny i nieco bardziej krwawy. Znajdzie się tutaj parę scen a la „jelita na wierzchu”, jak również tych bardziej namiętnych, acz nad nimi Abigail musi jeszcze popracować.

Polecam każdemu, kto lubi paranormalne romanse, ale jest dość znudzony powtarzającymi się motywami. Tutaj, chociaż nie będzie zaskoczony treścią, to przynajmniej poczuje powiew świeżego wiatru. Bo jak głosi okładka „Te wampiry gryzą!”.


„Mroczna bohaterka” Abigail Gibbs, wyd. MUZA SA 2013, str. 556

niedziela, 10 listopada 2013

Królowa potępionych. Anne Rice


„Królowa potępionych” to chyba najbardziej udana książka Anne Rice, przynajmniej z tych, które ja czytałam. Ma rozpoczęcie, rozwinięcie i zakończenie. Została wyraźnie przemyślana pod względem tego, co autorka chce tam przekazać, jak to zrobić, kim mają być bohaterowie i tak dalej, czyli „co, jak, kiedy i dlaczego”. Być może właśnie dlatego po latach czytam ją drugi raz. I nadal mi się podoba.

Akasha jest matką wszystkich wampirów, początkiem u zarania dziejów, chciałoby się rzec. W trzecim tomie Kronik Wampirów poznajemy genezę owych stworzeń, straszną historię, jaka kryje się za ich powstaniem. A udział w tym mają duchy, czary i nie udowodniona jeszcze nauką fizyka. Istotnym ogniwem łączącym wszystkie wątki i bohaterów w tej książce, jest legenda o bliźniaczkach, związana nierozerwalnie z całą historią.

Dlatego chyba ten tom najbardziej mi się podoba. Ma sens, a przede wszystkim Lestat występuje tu w minimalnej ilości. Jakże ten facet uwielbia przynudzać! Pompatyczne wywody, filozoficzne przemyślenia i obserwacje świata – to wszystko Anne Rice nam serwuje, przemawiając ustami swojej ulubionej postaci. I chociaż ma to urok, to zwykle mniej będzie lepiej niż więcej. Tutaj skupiamy się na różnych postaciach, a to patrzymy na świat oczami Mariusa, dwutysiącletniego wampira, a to Jesse, młodej kobiety, potomkini jednej z legendarnych bliźniaczek, a to innych starożytnych stworzeń. To sprawia, że sama Anne Rice trzyma się w ryzach i musi zachować jakiś umiar, choć każdy z bohaterów przejawia skłonności ku dywagacjom nad sensem egzystencji, nawet młodziutka, ludzka Mała Jenks. Zawsze wtedy bardziej się zastanawiam nad tym, co tkwi w głowie pisarki, niż „tonę” w jej świecie.

I chociaż Anne Rice nigdy dla mnie nie charakteryzowała się idealnym pisarstwem, to ma swój czar oraz niesamowitą wyobraźnię, którą ustanowiła już klasykę wampiryzmu. Dla mnie bardziej wampirze są jej twory niż „oryginalny” Dracula. Polecam, być może nawet warto zacząć od „Królowej” , a nie od „Wywiadu”, jeśli ktoś dopiero zapoznaje się z jej pisarstwem.

„Królowa potępionych” Anne Rice, wyd. Rebis 2011, str. 577
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...