Książka, którą zaczęłam czytać w kwietniu, a skończyłam na początku maja, mimo to najlepiej ją pamiętam. Wiele ciekawych i wzruszających historii ludzi wyznających różne odmiany hinduizmu, lub nawet całkowicie inne religie w Indiach. To książka, która bardzo poszerza spojrzenie na ten kraj i uczy zrozumienia, choć niektóre kulty i praktyki wzbudzały we mnie dreszcze. Jak zwykle doskonały reportaż od wydawnictwa Czarne.
"Dziewięć żywotów. Na tropie świętości w Indiach" William Dalrymple, wyd. Czarne 2012, str. 304
To piękna powieść o reinkarnacji. Główny bohater, Daniel,
pamięta każde swoje życie od samego początku. I choć posiada ogromną wiedzę o
cyklu narodzin i dziejach świata, to w gruncie rzeczy wciąż pozostaje młodym,
naiwnym, a czasami aroganckim człowiekiem, który czuje się bardzo samotny.
Wiele żywotów zajmuje mu odkrycie prawdy, że nigdy nie będzie w pełni żył,
jeżeli nie przestanie traktować swoich żyć jako czegoś przejściowego, a zacznie
je szanować i korzystać z nich w pełni. To także opowieść o miłości przez
wieki. On pamięta, ona zapomina.
"Nigdy i na zawsze" Ann Brasheres, wyd. Otwarte 2012, str. 352
Szwedzki kryminał, pełen napięcia i bla bla ;). Mam
mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony rzeczywiście to napięcie
było, momentami nie mogłam się oderwać, ale z drugiej strasznie jednotorowy.
Brakowało mi w nim przestrzeni. Lubię, jak w kryminałach jest większe tło.
Sytuacja kraju, opisy problemów tamtejszego społeczeństwa, opisy pogody i
wyglądu miejsca akcji… Tu takich drobiazgów brakowało. Najważniejsza akcja i
dialogi z nią związane. A także myśli głównego bohatera, który ogromnie mnie
irytował. Typowy przedstawiciel pokolenia leniwych pustaków, którzy tylko piją
piwo, palą marihuanę i ewentualnie grają w gry komputerowe. Umysł tego
człowieka mnie męczył, a słownictwo jakie nam dzięki niemu zaserwowano w tej
książce… Szkoda gadać. Może kiedyś wrócę, bo sam pomysł na akcję niezły i
rzeczywiście wciągał, ale na razie sobie odpocznę.
"[Geim]" Anders De La Motte, wyd. Czarna Owca 2012, str. 408
„Królewski lot” i „Wieczna młodość” Ireny Zarzyckiej.
Książki tak stare, że zdjęcia okładek można znaleźć tylko na stronach
antykwariatów. Szkoda, że nie wznawiane. Przez lata pisarkę znałam tylko z
jednej jej książki, „Dzikuska”. Dopiero niedawno zaopatrzyłam się w inne
powieści. Ogromnie ją sobie cenię. Pisze cudownie. Tak serdecznie, życzliwie i
życiowo. Niesamowicie przy jej powieściach wypoczywam, wręcz czuję się, jakbym
podczas ich czytania oddychała słońcem i dobrocią. Kocham takie książki. Będę
wracać.
"Królewski lot" Irena Zarzycka, wyd. Astrum 1992, str. 187
"Wieczna młodość" Irena Zarzycka, wyd. Astrum 1992, str. 239