Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej serii. Jedna z
lepszych o magii, jakie w życiu czytałam. Lev Grossman zbudował bardzo
kompletny świat, bazujący trochę na współczesnych baśniach, trochę na mitach,
trochę na popkulturze, a wszystko to okrasił gorzką posypką codzienności. I
stworzył coś naprawdę fantastycznego.
W trzecim i ostatnim tomie toczy się bitwa z losem o
umierające Fillory, a ostatecznym bohaterem jest nie kto inny, jak Quentin, z
czego bardzo się cieszę bo nareszcie miał swoje pięć minut. Bardzo polubiłam
postać Quentina mimo jego rozlicznych wad, a autor bardzo dobrze pokazał jego
rozwój na przestrzeni tych trzech tomów. Na koniec trzydziestoletni Quentin
osiągnął pewien rodzaj spokoju i dojrzałości, ale wciąż zachował swoje wnętrze
pełnego nadziei dziecka i bardzo mi się to spodobało.
Co tu dużo mówić, nigdy nie umiem się rozpisywać o
kolejnych tomach serii. Autor podtrzymał dobry poziom przy każdej z książek.
Żadnego tomu nie można nazwać gorszym. Reszta bohaterów również przechodzi
wiele zmian, dojrzewają, poznają się lepiej, osiągają kolejne cele, czasem
takie, o którym nawet im się nie śniło. Najbardziej lubię w tych książkach tę
nutę cynizmu i autoironii, jaką się wszyscy wykazują. Są tacy ludzcy. Autor nie
tworzy kolejnych bohaterów, z których większość wykazuje osobowość na poziome
zero. To są ludzie – z wadami i zaletami, lubiący się, kochający, nienawidzący.
Mają wewnętrzne rany, rozterki, nadzieje i marzenia. Piękne to. Na koniec
trochę się uśmiałam, bo tak jak przez cały czas, pomimo baśniowej aury
powieści, powtarzałam, że to nie jest lukrowana bajeczka, to właśnie na samo
zakończenie autor stworzył coś tak słodkiego i różowego, że można się tylko
szeroko uśmiechnąć. Uwielbiam ten paradoks. Po tylu mrocznych wydarzeniach
takie zakończenie. Ale to musicie już przeczytać sami. Ja ogromnie, ogromnie
polecam.
„Kraina Czarodzieja” Lev Grossman, wyd. Sonia Draga 2016,
str. 510
Jak sama nazwa wskazuje, „W Korei” to zbiór esejów autorki
z jej przeżyć w Korei. Muszę przyznać, że to bardzo dobra książka, chyba jedyna
taka na naszym rynku, która w sposób bardzo konkretny i przejrzysty przedstawia
w skrócie najważniejsze cechy Koreańczyków, opisuje jak się żyje, kocha i
pracuje w Korei. Za pomocą krótkich historyjek z własnego życia, autorka
pokazuje, jak np. wygląda jej własny dzień w dużej korporacji (tona absurdów i
ciężkiej pracy), co ją spotkało w koreańskiej służbie zdrowia, jak wygląda
przejazd metrem (o wiele bardziej „rozrywkowy” niż w Warszawie), czy też jak
Koreańczycy podchodzą do kwestii prawdziwej miłości. Wszystkie te opowieści
były mocne, głównie dzięki, powiedziałabym, że męskiemu sposobowi opisywania. Sama
autorka właśnie tak mi się jawi – bardzo mocna, konkretna osoba, zdecydowana i
zahartowana życiem w Korei, które szczególnie dla pracownika korporacji jest
bardzo ciężkie. Ja osobiście nie wyobrażam sobie takiego stylu życia (i przede
wszystkim tych ilości spożywanego alkoholu na przymusowych firmowych
wyjściach).
To, co mi się w tej książce nie podobało, to brak
pozytywnego ukazania Koreańczyków, tak jakby w ich życiach nic dobrego się nie
działo, a oni sami byli pozbawieni ludzkich cech. Jestem w stanie zrozumieć,
czemu tak wyszło – autorka eseje swoje pisała w pierwszych latach pobytu w
Korei, a wtedy najbardziej odczuwa się „szok kulturowy” i wszystko wydaje się
złe. Ja sama po półtorarocznym pobycie w Irlandii byłam daleka od zachwytów nad
tym krajem i jak się mnie ktoś o pobyt tam wypytywał, wymieniałam wszystko co
złe i co mi się nie podobało. Dopiero po latach jestem w stanie docenić dobre
elementy. Niemniej jednak, trochę już minęło od powstania tych esejów, a i
zostały one wydane w postaci książki, dlatego uważam, że zaistniałe tam opisy
powinny być bardziej wyważone i pokazać również dobrą stronę Korei. Gdybym
miała przyjąć Koreę taką jaką ją opisuje autorka, to mogłabym już zakończyć
moją znajomość z tym krajem, a nie wierzę, aby wszystko tam tak źle wyglądało.
Koreańczycy to też ludzie i pomimo ich zamkniętego stylu bycia, ich oziębłości i częstego wyrachowania na pewno mają też dobre cechy. I tego mi w
tej książce zabrakło. Ciekawa też jestem co się zmieniło w mentalności
Koreańczyków i w ich stylu życia, w końcu od napisania tych esejów minęło już
dziesięć lat.
Książkę polecam, w krótki i konkretny sposób tworzy
ogólne pojęcie o Korei Południowej.
„W Korei. Zbiór esejów 2003-2007” Anna Sawińska, wyd.
Kwiaty Orientu 2012, str. 182
Książki zaczęte:
"Historia koreańskiej myli konfucjańskiej" Keum Jang-Tae
"Królowie Dary" Ken Liu
"Half Lost" Sally Green
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz