Kochany Absolemie!
Dobra, nie będę się zabawiała w taką Elenę (niewtajemniczonym radzę zajrzeć do Vampire Diaries). Nie było mnie tu już długi czas, i bynamniej nie mówię o codziennym zerkaniu czy coś nowego się nie objawiło. Książki, które mam w aktualnie czytanych dawno nie są już teraźniejszością. Historia ta ma się tak:
Najpierw zaczęłam czytać "Cukiereczki". Po jakimś czasie mnie nieco znudziły, a w księgarni wpadł mi w ręce "Półksiężyc". Jako, że księgarnie uparcie odmawiały posiadania książek na które miałam ochotę, a paliła mnie gorąca potrzeba kupienia czegoś, wzięłam tę książeczkę za 11zł z bardzo ładną okładką (należałoby powiedzieć z bardzo smakowitą). Potrawa jednak okazała się o wiele bardziej ciężkostrawna, niż to sugerowałby zapach (mam nadzieję, że podążacie za moją przenośnią) i po iluś tam dniach męczenia się z nią w warszawskich autobusach, odłożyłam na półkę, a zajęłam "Dumą i Uprzedzeniem". Och, jak ja tę książkę kocham! To był strzał w dziesiątkę i spędziłam kilka bardzo miłych dni (czytałam tylko przed snem). Zamierzałam następnie napisać obszerną recenzję zahaczającą również o filmy, seriale i inne kulturowe odpadki jakie nam się w wieku dwudziestym wytworzyły wokół tej cudownej powieści. Ale nie obejrzałam jeszcze w całości serialu z 1995 z Colinem Firthem, oraz wyjechałam na kilka dni do Aliny, gdzie co kupiłam w krakowskim Empiku? "Emancypacja Mary Bennet", które jak okładka nas informuje, są dalszymi losami bohaterów z "D i U". Oczywiście nie mogłam się opanować, no i musiałam zabić czymś te trzy nudne godziny jazdy pociągiem, więc w drodze powrotnej zaczęłam tę zajmującą lekturę. Ale do czego zmierzam tym przydługim wywodem. Chwilowo już nie umiem napisać pracy o "Dumie...", gdyż moje myśli zajmuje jedynie panna Mary Bennet. Zostało mi dosłownie kilka ostatnich stron, także niedługo możecie spodziewać się nowej recenzji :].
Mam nadzieję, że jeszcze żyjecie po mojej opowieści o losach książek przerwanych, skończonych i wciąż czytanych ;).
;))).
OdpowiedzUsuń