poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Przepis na torcik orzechowo-bezowy (czyli jak zrealizować marzenia). Agnieszka Forland


Niech podniosą rękę ci, którzy pomyśleli, że to książka kucharska. Prawda? Takie też było moje pierwsze wrażenie. Spodziewałam się mnóstwa przepisów i kilku fajnych porad, metafor i mądrości. Nic z tego, wszystko jest na odwrót. „Przepis na torcik orzechowo-bezowy (czyli jak zrealizować marzenia)” to bardzo specyficzna i oryginalna książka. Ktoś powie, że na rynku mamy już wystarczająco dużo książek o samorealizacji, dążeniu do marzeń czy sprawianiu cudów we własnym życiu. Owszem, ale uwierzcie mi, takiej książki jak „Przepis…” jeszcze nie czytaliście.

Jest to dość cienka książka, oprawiona w twardą (i jakże kojarzącą się z lodami śmietankowo-truskawkowymi) okładkę. Bardzo przyjemnie i porządnie wydana. Zawartość pochłonęłam chyba w godzinę, z wielkim uśmiechem przewracając kolejne strony. Nie przewidziałam, że tak mnie wciągnie i dostarczy tyle radości. A o co mianowicie chodzi w tym torciku?

Ja miałam naprawdę gigantyczne skojarzenia z „Sekretem” Rhondy Byrne. Tyle, że – uwaga – jest o wiele przyjemniej, mniej nadęcie, bardziej wprost, pomocnie, ciepło, wesoło, praktycznie…. Autorka potraktowała spełnianie swoich marzeń niczym ten tytułowy torcik orzechowo-bezowy. Trzeba najpierw stworzyć przepis. Później zgromadzić składniki (a wcześniej jeszcze posprzątać kuchnię) i potrzebne przyrządy. Następnie zaplanować kolejność robionych czynności, i tak dalej… Całość jest podparta zabawnymi anegdotami, mądrymi cytatami (np. Alberta Einsteina: Wszyscy wiedzą, że czegoś się nie da zrobić, wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da i on właśnie to coś robi. Lub ten Arystotelesa: Znajdziesz to, czego się spodziewasz.) i pisanymi na marginesie radami, niezwykle pożytecznymi.

Czytając tę książkę, czułam się, jakbym wdychała wiatr przynoszący zmianę na wiosnę po ciężkiej zimie. Mnóstwo tej pozytywnej energii nadal we mnie krąży i sprawia, że życie staje się piękniejsze i ciekawsze. Bo choć niby wiele już tego typu publikacji czytałam, to „Przepis na torcik…” wpadł w jakiś taki idealny czas, że nareszcie wszystkie te mądre i ciepłe słowa postanowiłam wziąć do serca i wreszcie „coś” zrobić. A to „coś” jest piękne i warte tworzenia :). Do książki polecam niejednokrotnie wracać, bo pojedyncze przeczytanie na pewno nie wystarczy. A za każdym razem odkryjemy coś nowego, poczujemy pozytywne wibracje i choć w maleńkiej cząstce uczynimy swoje życie lepszym.

A także słodszym :). W środku jest kilka przepisów na znane nam i lubiane ciasta. Jeden już wykorzystałam i upiekłam szarlotkę według całkowicie dla mnie nowego przepisu. Nie byłam pewna jak wyjdzie, bo przepis wydawał mi się dziwny. Wyszła bardzo smaczna :). Do książki jest także dodany segregator z gotowymi formularzami do wypełnienia, które pomogą nam stworzyć swoją własną „Książkę kucharską”. Całość naprawdę bardzo mi się podoba, autorka miała fantastyczny pomysł i cieszę się, że go zmaterializowała.

Z całego serca dziękuję za egzemplarz recenzyjny. Chyba jeszcze nigdy książka otrzymana do recenzji nie miała dla mnie takiej wartości. Polecam :)).

5 komentarzy:

  1. Ja podnoszę rękę i przyznaje się bez bicia iż myślałam, że to książka kucharska, dopiero twa recenzja otworzyła i oczy i zwiększyła apetyt na ten niesamowity torcik orzechowo-bezowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to, że to świetny pomysł na prezent - oczywiście do przeczytania przed obdarowaniem ;)
    A któremu wydawnictwu tak serdecznie dziękujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyrysia: O, to ogromnie się cieszę, że zmieniłam to mylne wrażenie :)).

    Vi: Kampuni Sp. z o.o. A na prezent tak, jak najbardziej. Sama o tym myślałam :).

    OdpowiedzUsuń
  4. MUSZĘ to przeczytać, muszę :) Strasznie się cieszę, że jednak zamieściłaś recenzję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...