niedziela, 11 października 2015

Recenzja: Aplikacja. Lauren Miller

Pewne rzeczy muszą się zdarzyć. Otóż, jednego dnia przeglądam sobie zapowiedzi i m.in. „Aplikację” odhaczam do przeczytania, a drugiego dostaję od wydawnictwa Feeria propozycję zrecenzowania tej książki. Oczywiście, że się zgodziłam!

Mamy rok 2030 i na początku wydaje się, że jest to kontynuacja naszych czasów, ale dopiero później widzimy, że poprzez zmianę różnych szczegółów na linii czasu autorka stworzyła własną alternatywną rzeczywistość. Czerpiącą garściami z naszej, ale jednak są różnice. Nie wydarzył się też żaden wielki przełom na świecie, aby ludzie stworzyli nowe państwa i rządy. Po prostu życie, które znamy, toczy się lekko inaczej.

Firmy Google i Apple należą do przeszłości, za to króluje koncern Gnosis oraz ich aplikacja na „hand held” Lux. Z Luxa korzystają prawie wszyscy, a ci, którzy się wyłamują z systemu nie mają szans na dobre życie. Lux pomaga podejmować decyzje, nawet te najprostsze – w co się ubrać, co zjeść, czy warto iść na ten film do kina i czego słuchać. Nikt nie dostrzega niebezpieczeństwa, za to wszyscy są zachwyceni, że ich życie przebiega gładko i bezproblemowo. Szesnastoletnia Rory też tak myślała, dopóki nie dostała się do elitarnej Akademii Theden i nie zaczęła powoli odkrywać, co się za tą aplikacją kryje.

Jeżeli spodziewacie się po tej książce kolejnej miałkiej powieści z gatunku Young Adult, to możecie się miło rozczarować. Ja osobiście jestem książką zachwycona – tym, że tak bardzo wyłamuje się z tej lekko kiczowatej konwencji książek dla nastolatek. Owszem, mamy kolejną szesnastolatkę, która ratuje ludzkość, mamy przystojniaka, w którym się zakochuje, a nawet szkołę z jeszcze większą ilością szesnastolatków, ale to tylko ramy w jakich się porusza autorka. Stworzyła coś oryginalnego, wyłamującego się ze zwykłych schematów. Bardzo mi się podobały takie drobiazgi, jak użycie greki jako najważniejszego języka, a nie po raz tysięczny łaciny. Sporo tu odniesień matematycznych (ciąg Fibonacciego), co nadaje książce dodatkowy „inteligentny rys”. Zwykle przy książkach młodzieżowych niestety mam uczucie, że czytam coś bardzo przeciętnego, co owszem, jest zabawne i na chwilę sprawia mi przyjemność, ale do najinteligentniejszych nie należy. Tutaj naprawdę doceniłam starania autorki, aby stworzyć coś ciekawszego i niebanalnego, choć nadal lekkiego i rozrywkowego.

„Aplikację” bardzo polecam. Doskonale przestrzega nas przed skutkami uzależnienia od telefonów komórkowych i skłania do zastanowienia się, czy aby na pewno wszystko jest takie, jakie się nam wydaje. Trąci to nieco teorią spiskową, ale bycie ostrożnym nigdy nie zawadzi. Podczas czytania zaczęłam zwracać uwagę, jak często i całkowicie niepotrzebnie biorę telefon do ręki. To tylko odruch, ale „musiałam” go wziąć, zerknąć czy nic nowego się nie pojawiło, sprawdzić godzinę… po prostu dotknąć. Nie zdziwiłabym się, gdyby za kilka-kilkanaście lat taka aplikacja jak Lux się pojawiła.

Podsumowując, jest to naprawdę dobra książka, którą warto przeczytać  i cieszę się, że mogłam to zrobić. A zakończenie jest bardzo piękne i niesamowicie filmowe. Polecam.

„Aplikacja” Lauren Miller, wyd. Feeria Young 2015, str. 453

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...