środa, 9 czerwca 2010
Makabryczna gra. Sebastian Fitzek.
Zachwyciłam się już od pierwszych stron. Doskonale napisany thriller (choć ja tam nic przyprawiającego o dreszcze nie znalazłam, ale odpuśćmy terminologię). Zero zbędnych opisów, praktycznie jeden wielki dialog. Ale za to jaki! Świetne, oby każdy tak pisał.
Ale może zanim zacznę wyrażać swój zachwyt, opowiem coś o treści.
Bolesna historia miłości. Każdej. Matki do dziecka, mężczyzny do kobiety. Opowieść o zaufaniu, jego braku, o tym jak cienka linia dzieli nas od śmierci. Oraz o tym, że gdy samobójca stoi na krawędzi, to tak naprawdę sam się tam doprowadził. Nikt nie jest winny. Bardzo piękne i bardzo mądre.
Główną bohaterką jest Ira Samin. Negocjatorka z zawodu, alkoholiczka, matka samobójczyni, matka, która obwinia się za wszystko co złe w jej związku z drugą córką. Ira sama postanawia się zabić, gdy niemalże w środku działań doprowadzających do tego czynu puka życie do drzwi w postaci byłego kochanka i współpracownika szefa SEK, Götza. Ira zostaje zmuszona do wzięcia udziału w grze, w której kartą przetargową jest życie kilkorga ludzi. I jej córki, Kathariny, jak się zaraz okazuje.
Drugą postacią pierwszoplanową jest Jan May. Psycholog i człowiek walczący z systemem. Walczący o prawdę i swoją miłość. Doprowadzony do skraju staje się porywaczem, zabójcą, a wszystko po to, by odkryć spisek dotyczący swojej narzeczonej, Leoni. Nie ma jednak pojęcia co czyni, tworząc świadkami 40 milionów radiowych słuchaczy.
Książka wciąga, porywa, wierci dziurę w głowie i emocjach. Kto chce zabić Leoni i dlaczego? Czy Jan naprawdę jest psychopatą, czy tak naprawdę jest niegroźny. Dlaczego Sara się zabiła? Czy Katherina przeżyje i wybaczy matce?
Dodam, że ogromną radość sprawiało mi miejsce akcji, mój ukochany Berlin. Każda akcja działa się w jakimś znajomym mi miejscu. Potsdamer Platz? Katzbachstrasse? Kufürstenstrasse? Gendarmenmarkt? Och, jakie to cudowne. Nie dość, że wszystko miałam dokładnie przed oczami to jeszcze dowiedziałam się kilku ciekawostek zarówno o tych ulicach jak i samym Berlinie.
Zdecydowanie polecam. Świetna na oderwanie się od rzeczywistości. Lekka, inteligentna i nie męczy. Lubię takie książki.
Możesz ją kupić tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak czytałam tą recenzję, w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że ja tą książkę zaczęłam czytać... Dopiero pod koniec, przy wzmiance o Berlinie mnie oświeciło. To znaczy, że chyba muszę ją przeczytać, taaak?
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie xD.
Na pewno przeczytam - już mnie zachęciłaś:)
OdpowiedzUsuńAlina - Tak, to ta. Oczywiście, że musisz przeczytać :D.
OdpowiedzUsuńSara - Bardzo się cieszę :)