Znacie ten już stary problem ze znalezieniem dobrego
paranormala? Cieszę się, że od czasu do czasu udaje mi się jednak przeczytać
coś, co autentycznie mi się podoba, chcę kolejne części, przypomniałam sobie,
jak to jest zaczytać się zapominając o czasie, i myślę o książce w samych
superlatywach. Poznajcie Jane Yellowrock – Zmiennoskórą.
Jane jest profesjonalnym zabójcą wampirów, w świecie, w
którym ludzie wiedzą już o wampirach i wiedźmach. Na razie rząd nie jest zbyt
chętny, aby przyznać wampirom prawa i je chronić, tak jak to czyni z ludźmi,
ale Jane już się zastanawia, co będzie robić, kiedy za pracę będzie jej groziło
więzienie? Na razie jednak wiedzie jej się całkiem nieźle. Zostaje wynajęta
przez radę wampirów miasta Nowy Orlean, aby zabić odszczepieńca, który morduje
zarówno ludzi, jak i swoich pobratymców. Szybko okazuje się, że to nie jest
zwyczajny wampir, a Jane musi się naprawdę postarać, aby wykonać zlecenie i
jeszcze dostać premię.
Może opis brzmi zwyczajnie i powiecie, że to kolejna z
wielu takich książek, ale poczekajcie. Jane nie jest taka zwyczajna. Jest
Czirokezką, a także ma w sobie Bestię. Bestia jest zagadką dla samej Jane, a
przyjazd do Nowego Orleanu ma podwójne dno. Nasza bohaterka ma nadzieję, że
któryś z tych prastarych wampirów kiedyś spotkał podobnego do niej i pomoże rozwikłać
tajemnicę jej podwójnej istoty.
Powiem szczerze, że do książki przyciągnęła mnie ta
wyjątkowo udana okładka, a także opis. Po zakupie książka poleżała sobie parę
miesięcy, bo ilekroć ją przeglądałam, zastanawiając się nad czytaniem, to w
oczy kłuł mnie dość ciężki styl pisania. Aż w końcu po nią sięgnęłam i po trzech
stronach zapomniałam, że miałam jakiekolwiek wątpliwości. Autorka rzeczywiście
pisze… inaczej. Jest coś twardego w jej stylu, różni się on od innych. Co teraz
po lekturze zaliczam na plus, ponieważ to, jak zwykle są pisane tego typu powieści,
mnie od nich odstrasza. Są tak lekkie, że aż odechciewa się czytać. Godnym
pochwały jest też świat wykreowany przez pisarkę. Czy stęskniliście się za
prawdziwymi wampirami? Takimi, które mają swoje leża, jak się nie pożywiają to
trochę… zalatują, a jednocześnie są niezwykle uwodzicielskie i przywodzą na
myśl minione wieki (taka Rice)? Otóż tutaj takie są. Nie jestem nawet w stanie
powiedzieć, jak bardzo mnie to cieszy. I ewidentnie autorka ma jakiś pomysł na
ich mitologię, skąd pochodzą, czemu boją się chrześcijańskich symboli, co
sprawia, że żyją. Aż chcę więcej.
Nie można też zapomnieć o głównej bohaterce. Jane jest
twarda, ostra jak kamienie, których potrzebuje do przemiany. Ma dziwne poczucie
humoru, które mnie od razu ujęło, gdyż przywodzi mi na myśl moje własne. Jest
charakterna, ironiczna, kpiąca. Żeby ją poznać, trzeba zajrzeć jej w oczy, bo
to tam tkwi, z mowy ciała niewiele się uzyska. Jednocześnie jest wrażliwa na
krzywdę innych, a przy swojej przyjaciółce wiedźmie i jej córce potrafi nawet
mieć łzy w oczach. Duży wpływ na jej osobowość ma Bestia, która w niej mieszka
i jeśli chce, potrafi wpływać na jej zachowanie. Magia związana z Bestią i
przemianą jest bardzo ciekawa, mam nadzieję, że autorka ją rozwija w następnych
tomach. Wiem, że czerpała tutaj z mitów i opowieści Czirokezów.
Podsumowując, jest to kawał świetnie wykonanej roboty i
dla każdego fana takiej literatury pozycja obowiązkowa. Gwarantuję, że nie
będziecie się nudzić, wszystko tutaj przyciąga uwagę. Jest mnóstwo świetnie
skrojonych bohaterów (chociażby przywódca rady Leo i jego sługa krwi „Mięśniak”,
albo nawet te mniej obecne postaci, jak przyjaciółka Jane, Molly), akcja,
zagadka utrzymana do końca (ciekawe kto by zgadł, kim jest odszczepieniec…),
poczucie humoru, iskierki flirtu… A propos, można być pewnym, że jeżeli Jane z
kimś będzie, to nie pozbędzie się przy tym mózgu i wolnej woli.
Szczerze polecam tę książkę i teraz tylko drżę, czy
zostaną wydane kolejne tomy, bo z zapowiedzi nic nie wynika, a i sama promocja
książki była chyba dość znikoma, znalazłam ją całkowitym przypadkiem… Także czytajcie
„Zmiennoskórą” i piszcie listy do Fabryki Słów, aby wydawali dalej ;).
„Zmiennoskórka” Faith Hunter, wyd. Fabryka Słów 2012,
str. 475
Pomimo, że na same słowa "wampiry i wilkołaki" wstrząsają mną lekkie torsje, to jednak po tę książkę zapewne sięgnę.
OdpowiedzUsuńCudownie :D.
OdpowiedzUsuń