piątek, 6 września 2013

Melancholia Sukuba. Richelle Mead



Do tej recenzji zabierałam się chyba z tydzień. Ale nareszcie jest. Ogólnie jest to moje drugie podejście do „Melancolii sukuba”, pierwszego tomu z sześciotomowej serii. Kiedyś, chyba ze dwa lata temu, uznałam że jest nudny i nie będę go czytała. Może byłam przesycona paranormalami, ponieważ teraz mam nieco pozytywniejsze odczucia.

Tytułowym sukubem jest Georgina Kincaid, która nie do końca słucha się swoich piekielnych przełożonych, i jak na ich gust, za bardzo lubi udawać śmiertelną. Mają też pretensje o pyskatą naturę Georginy, czego ja już nie rozumiem, bo chyba powinni się cieszyć, że jest niegrzeczna? Nasza bohaterka marzy o wielkiej miłości, którą dawno temu w śmiertelnym życiu utraciła. Za dnia pracuje w księgarni, nocami… cóż. Nocami czasami oddaje się piekielnym obowiązkom. Pewnego dnia na drodze Georginy staje jej najukochańszy pisarz, którego zupełnie inaczej sobie wyobrażała i tajemniczy osobnik mordujący nieśmiertelnych. Ciekawym zbiegiem okoliczności obrywają wszyscy, którzy byli dla Georginy nieprzyjemni. Georgina zostaje wezwana na dywanik…

Jak już na wstępie powiedziałam, teraz „Sukub” spodobał mi się znacznie bardziej niż kiedyś, na tyle, że dotrwałam do końca i gdzieś tam dobrze się po drodze bawiłam. Najlepiej na początku, a im dalej, tym niestety coraz gorzej. Znużył mnie całkowicie nieprzemęczający się styl autorki, ta lekkość wszystkiego. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest to jakieś okropne i nie do czytania (do Greya daleko), niemniej jednak jakoś im bliżej końca tym coraz bardziej czułam się znudzona. Mimo to kilka ładnych scen się znalazło, a nawet dzięki tej książce postanowiłam sobie odświeżyć mitologię grecką.
Nie można także autorce odmówić plastycznego obrazu, jaki roztaczał się w mojej wyobraźni, pomimo minimalistycznych środków wyrazu.

Sama Georgina jako bohaterka jest w porządku. Taka czasami ostra, czasami miękka i wrażliwa… Lubię jej relację z pisarzem i z jednej strony mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, z drugiej jakoś ich razem nie widzę.

Ogólnie książka… W porządku. Jak to gdzieś usłyszałam „Wybrać coś by można, ale szału nie ma”. Są lepsze, ale i są gorsze. Georgina ma swój urok, dlatego myślę, znalazła swoją grupkę fanów. Kolejne tomy przeczytam, skoro już mam.

„Melancholia sukuba” Richelle Mead, wyd. Amber 2010, str. 332

Ostatnio obejrzałam cały serial “Teen Wolf” (Jestem zachwycona). I zastanawiam się, czy zrobić o nim notkę. Ktoś chce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...