wtorek, 31 lipca 2012

Sebastian. Anne Bishop


„Sebastian” to pierwsza część „Efemery”, kolejnej trylogii Anne Bishop, autorki znanej z „Czarnych Kamieni”. Czytelnicy poszukujący czegoś w klimacie „Czarnych Kamieni” nic takiego nie znajdą, zamiast tego dostaną powieść nową, ale z wciąż wyczuwalną magią, jaką ta pisarka według mnie posiada. I, jak dla mnie, to duży plus, bo albo dostaje się wiecznie to samo, tylko inaczej „przemielone”, albo coś innego, co traci to „coś”, za co autora pokochaliśmy. Tutaj nic takiego się nie dzieje i dlatego Anne Bishop nadal pozostaje jedną z moich najulubieńszych pisarek.

Efemera to świat, to Ziemia, ale podzielona na niezliczoną ilość kawałków, zwanych Krajobrazami. To twór niesamowicie żywy, czujący, rezonujący z ludźmi. Efemera daje ci to, czego pragnie twoje serce. Z czym ty się łączysz. Jeżeli jesteś człowiekiem, który kłamie, nienawidzi, kradnie, zabija, to wylądujesz w tak samo nieszczęśliwym Krajobrazie, nie będzie układać ci się w życiu i tak dalej. Jeżeli rezonujesz ze Światłem, to trafisz na ludzi dobrych, będziesz „produkować” jeszcze więcej światła i będziesz czuł szczęście i spokój. Brzmi prosto? Nie do końca, ponieważ w każdym człowieku jest zarówno trochę mroku jak i światła i to od ciebie zależy, co przeważy. Aby zachować równowagę i żeby nie powstawały takie sytuacje jak to, że na przykład kiedy pokłócą się dwie dziewczyny to na drodze wyrasta kamień zagradzający przejazd, Krajobrazami opiekują się Krajobrazczynie i to przez nie Efemera przemawia, lub one przemawiają do Efemery. Istnieją także Mostowi, mężczyźni zajmujący się tworzeniem przejść między jednym Krajobrazem a drugim. Są mosty bezpośrednie i rezonujące. Te rezonujące są niebezpieczne, bo nawet jeśli bardzo skoncentrujesz się dokąd chcesz iść, to nie wiesz, czy most nie wychwyci czegoś istniejącego głębiej w twoim sercu i nie przeniesie cię do innego Krajobrazu. Istnieje także Zjadacz Świata, który pragnie zniszczyć Światło, żywi się złymi emocjami i sieje mrok. Są także demony i czarownicy. Do demonów należy Sebastian, a konkretnie jest inkubem. Kim jest inkub (żeńska wersja - sukub) każdy wie. Niemniej Sebastian jest inny…

Może ilość wydarzeń i akcja nie porażają, całość jest raczej spokojna, ale czytało mi się bardzo przyjemnie. Na pewno jest to coś nowego, z czym się nigdy wcześniej nie spotkałam. Wyobraźnia Anne Bishop jest bogata i autorka ma wiele do opowiedzenia. Za co kocham tę książkę? Za ciepło, które czułam, kiedy opowiadała o działaniu Efemery. Za kreację świata, gdzie to serce jest najważniejsze, a nie zimna technika i logika. Za to, że ta książka tak bardzo pasuje do moich prywatnych „wierzeń”. Jeżeli ktoś lubi „Czarne Kamienie” to tutaj spotka podobne poczucie humoru, tą uroczą figlarność w kontaktach damsko-męskich i postacie, które choć dla świata są mroczne to niosą w sobie światło. Osobiście o wiele bardziej wolę „Czarne Kamienie”, ale „Efemerę” też pokochałam i mam nadzieję, że kolejne tomy będą jeszcze lepsze. Gdybym miała się czepiać, to powiedziałabym, że postaci zostały trochę za płasko zbudowane, że mogłaby im nadać większej głębi, rozbudować je, ale mam wrażenie, że to nie do końca tak. Że po pierwsze, to dopiero początek, wstęp, a po drugie, że o wiele ważniejsza jest Efemera sama w sobie. Mam przeczucie, że w kolejnym tomie czeka nas o wiele więcej, gdyż główną postacią będzie Belladonna, kuzynka Sebastiana. Postać potężna i niezmiernie ciekawa. Także jak zwykle czekam na kolejne dzieła Anne Bishop i gorąco polecam. Zdaję sobie sprawę, że wielu może się nie spodobać, bo będą oczekiwać więcej akcji czy konkretów, ale jeśli będziecie odbierać tę książkę sercem, to powinna Wam się spodobać :).

„Sebastian” Anne Bishop, str. 398, wyd. Initium 2012

2 komentarze:

  1. Hmm.. książkę widziałam wiele razy na półkach w księgarni, ale jakoś nigdy mnie nie przyciągnęła nie zafascynowała .. może warto dać jej szansę ?

    Wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno pożyczyłam od przyjaciółki pierwsze tomy Czarnych Kamieni. Jeżeli ta seria przypadnie mi do gustu, na pewno sięgnę też po tę recenzowaną przez Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...