sobota, 26 lipca 2014

Bliskość. Ziyad Marar

Sięgnęłam po tę książkę chyba tylko dlatego, że jakoś trafiło mnie połączenie grafiki okładki z tytułem. Jeżeli śledzicie mojego bloga na bieżąco, to wiecie, że ja kupuję książki wzrokiem. Oczywiście przeczytałam opis, spodobało mi się i voila, jestem w trakcie czytania.

Jak sam tytuł wskazuje, to książka o bliskości. Tej mitycznej więzi międzyludzkiej, czasami zwanej miłością. Autor porusza wiele obszarów i wyodrębnia różne poziomy owej „bliskości”. Czy to chodzi o bliskość kochanków, czy przyjaciół, rodziców, dzieci, przelotnych spotkań. Bliskość odległa i bliskość bliska. Czym właściwie jest i dlaczego tak bardzo jej potrzebujemy?

Gdzieś na samym początku Ziyad Marar pisze, że wielu naukowców i badaczy usiłuje w swoich pracach znaleźć rozwiązanie zagadnienia bliskości, ale krążą wokół tematu i do niczego nie dochodzą. Trochę śmiać mi się chce, ponieważ odniosłam to samo wrażenie na temat pracy Marara. Niemalże rozebrał na czynniki pierwsze wszystko, co może się z bliskością wiązać, podał wiele przykładów z literatury oraz cytatów innych pisarzy, a za główny przykład uznał powieść „Howards End”. Bawiła mnie ta książka również dlatego, że przypomniały mi się szkolne czasy, gdzie nauczyciel podawał temat wypracowania i chociaż ty mogłeś odpowiedzieć w kilku zdaniach, system szkolny wymagał tysiąca zdań z mnóstwem przykładów, a każdy z nich również pokrótce opisany. Książka ta jest napisana w podobnym stylu i pomimo całej mojej życzliwości dla autora, uważam, że mógł sobie oszczędzić pisania jej.

Oczywiście było parę fragmentów, które mi się spodobały, a nawet jeden przykład bliskości, mianowicie relacja Charlotte i Boba z filmu „Między słowami”. Rzeczywiście jest to idealny przykład bliskości ulotnej, będącej tu i teraz, odizolowanej od reszty świata i niesamowicie intensywnej. Czytając tę książkę nie uważałam, że poznaję coś nowego i odkrywczego, ale jednocześnie miałam przyjemne wrażenie potwierdzania własnych myśli. Wiecie, jak to czasami jest, kiedy myśli pędzą nieubłaganym strumieniem, nieuchwytne i w większości nie zapamiętywane. Dzięki tej książce czułam się jakby ktoś zatrzymał moje myśli, uporządkował je i sprawił, że stały się jasne i przystępne.

Także, podsumowując, nie uważam tej książki za kompletnie stracony czas, momentami czytało mi się bardzo przyjemnie, z zainteresowaniem (nawet wypisałam sobie kilka tytułów do przeczytania), ale jednak zbyt często łapało mnie poczucie znudzenia, lekkiej irytacji, jakbym chciała autora trzepnąć po ręce, aby przestał gadać bzdury i krążyć wokół tematu.

Czym jest bliskość? Dla mnie to zwyczajne połączenie dusz, istniejące poza czasem i przestrzenią i dlatego może trwać sekundę, ale tę sekundę zapamiętamy do końca życia. Autor traktuje tę sprawę bardzo intelektualnie, niemalże bezosobowo, jakby bał się przyznać, że jesteśmy czymś więcej niż samą chemią. Może dlatego ta książka mnie śmieszyła, irytowała i nudziła. Ani polecam, ani odradzam. Jak ktoś ma ochotę, to ją przeczyta.


„Bliskość” Ziyad Marar, wyd. Studio Emka 2014, str. 294

2 komentarze:

  1. "nauczyciel podawał temat wypracowania i chociaż ty mogłeś odpowiedzieć w kilku zdaniach, system szkolny wymagał tysiąca zdań z mnóstwem przykładów" - Długość to jeszcze nic (chociaż nie lubię się rozpisywać), niektórzy wymagają też używania szablonów (mój polonista chce, żebyśmy rozpoczynali kolejne akapity każdej rozprawki zdaniami: "tematem mojej rozprawki jest...", "po pierwsze", "po drugie", "podsumowując" itp.). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozprawka to wyższy stopień szaleństwa ;). Właśnie wyobraziłam sobie tę książkę napisaną w formie rozprawki i tekst autora "po trzydzieste, uważam że, kolejnym przykładem bliskości...".

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...