Tytuł poradnika brzmi atrakcyjnie i nietuzinkowo,
nie ma co tego ukrywać. A jeszcze ten podtytuł „Poradnik przetrwania dla
normalnych kobiet”. Któraż z nas nie przeczyta tego i nie pomyśli „może to
książka dla mnie?” Cóż… Nie ma to jak wygórowane oczekiwania.
Spodziewałam się czegoś niebanalnego, czegoś co
rzeczywiście okaże się w życiu przydatne. Co będzie praktycznym streszczeniem
życia zwykłej kobiety, a przy okazji możliwością podejrzenia stylu bycia Francuzek.
Co mnie spotkało? Można powiedzieć, że ten poradnik
napisała pani Fielding w ramach pierwszego szkicu Bridget Jones. Tak samo
pusty, głupi (i jeszcze głupszy), nie wnoszący do naszego życia nic poza
kilkoma dowcipami. W ogóle autorki tego poradnika starały się być bardzo
dowcipne. W każdym temacie. Na każdej stronie. W każdym zdaniu. Można mieć
dość. I chociaż poruszały sytuacje i problemy jakie spotykają każdą z nas, to
robiły to w tak kiepski sposób, że jedynymi czytelniczkami zadowolonymi z
poradnika będą nastolatki. Kiedyś bardzo modne były książki naśladujące właśnie
Bridget Jones. Lekkie, zabawne i puste. Zaczytywałam się nimi mając czternaście
czy piętnaście lat i wtedy ów poradnik bardzo by mnie ucieszył. Dziś… był
niesmaczny.
Bo powiedzcie mi, jak można wzmagać w kobietach lenistwo
i mówić, że skoro chce zjeść kolejnego pączka to może? Że skoro nie ma nic na
koncie, to może sięgnąć do karty kredytowej? Samej mi się tak zdarza i
uwierzcie, to nie jest nic dobrego i później wynikają z tego same problemy.
Mówię stanowczo „Nie” popuszczaniu sobie, utwierdzaniu się w złych cechach,
takich jak lenistwo, głupota i brzydota. Można mieć gorszy dzień i nie trzeba chodzić
codziennie na obcasach. Ale nie znaczy to, że trzeba robić z siebie debilkę,
która nie umie nic ugotować i jeszcze się z tego cieszy, do tego obrażając
koleżankę, która jest w stanie przygotować obiad.
Może brzmi to ostro, ale byłam nieźle zirytowana kiedy
czytałam tę książkę. Uważam, że szkoda na nią papieru, a autorki mogłyby co
najwyżej występować w skeczach. Wydawnictwu udała się okładka, przykuwa uwagę.
Reszta w zasadzie nie zasługuje na komentarz. Jakbym wiedziała, czym to się je,
to bym nie brała do recenzji :).
„Perfekcyjna kobieta to suka” Anne-Sophie i Marie-Aldine
Gerard, wyd. Feeria, str. 157
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz