poniedziałek, 15 lutego 2016

Siostry. Kresy. Zsyłka. Wielki świat. Agnieszka Lewandowska-Kąkol

Kiedyś moja wiedza na temat historii Polski, wojny, czy o Kresach była znikoma, prawie żadna. Teraz też jest jeszcze mała, ale takie książki jak „Siostry” pomagają lepiej mi poznać nasze dzieje. I robią to w przystępny, ciekawy sposób, bo opowiadają o ludziach, ich przeżyciach i doświadczeniach, a nie tylko podają listę suchych dat, których ja osobiście nie umiem spamiętać. Historia przedstawiana w taki sposób, jak to robią szkolne podręczniki, nie ma dla mnie znaczenia. Historia ludzi, którzy kiedyś żyli, bądź żyją do tej pory wyciska z oczu łzy i zapada w serce. A tym samym mocniej ją zapamiętuję.

„Siostry” jest książką opartą na faktach autentycznych. Przedstawia historię trzech sióstr, które wraz z rodzicami przed wojną żyły w Wilnie. Kiedy wybucha wojna, ich ojciec zostaje im odebrany, a one z matką są wysłane na ciężkie prace do kołchozów w Kazachstanie. Tam tracą matkę, ale one przeżywają i po układzie Sikorski-Majski zawartym w 1941 roku zostają zwolnione. Tak rozpoczyna się ich tułaczka, w czasie której zostają rozdzielone, a los prowadzi każdą w inną stronę.

Wielokrotnie w czasie tej książki płakałam. Nie tylko nad przeżyciami tych konkretnych osób, ale nad całym naszym narodem, nad tym co się działo. Nad zimnym i bezdusznym okrucieństwem państwa sowieckiego, nad człowiekiem – nigdy, przenigdy nie zrozumiem, jak jeden człowiek może robić takie rzeczy drugiemu. Dzięki historii spisanej przez autorkę możemy się dowiedzieć o wielu rzeczach, których ja osobiście nie pamiętam z lekcji historii. Przez chwilę możemy się znaleźć wewnątrz armii Andersa tworzonej na obcej ziemi, zbierającej wszystkich chętnych, dającej oparcie i nadzieję, a czasami ostatnie namaszczenie. Serce mi się łamało, jak czytałam o Polakach w obozie w Rodezji, którzy nie dość, że sami na wygnaniu, to zbierali i wysyłali dary dla powstańczej Warszawy.

Ta książka to także zapis niesamowitych meandrów życia, tego jak czasami szokująco i zaskakująco się układa, że żaden człowiek nie mógłby tego przewidzieć. Różnie się siostrom życie ułożyło, czasami na obczyźnie paradoksalnie miały lepiej niż Polacy w kraju. Obserwując życie tych kobiet, można też doświadczyć tego, czym po prostu jest „życie”. Jak wraz z czasem dawne przeżycia odpływają w coraz dalszą przeszłość, jak „teraz” przejmuje linię doświadczeń i życie wtedy nie dotyczy już tylko wojny i śmierci, a miłości, narodzin, kariery, domowego ogniska, zwykłych relacji międzyludzkich.

Dziękuję autorce i bohaterkom, że mogłam poznać ich historię. Zakończenie dla mnie było mocnym akcentem, bo aż wykrzyknęłam „Ale jak to?!”. Czy naprawdę? Co dalej? Jak dalej pobiegły ich życia? Chciałabym wiedzieć…

Książkę bardzo polecam. Warto czytać takie historie.


„Siostry” Agnieszka Lewandowska-Kąkol, wyd. Fronda 2016, str. 208

2 komentarze:

  1. W pobliskiej księgarni widziałam dużo książek o tematyce kresowej. Sama jeszcze nie miałam okazji się zapoznać z żadną publikacją traktującą o tym temacie, ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam. Ja z tym tematem zaczęłam znajomość od "Dziedziczki Soplicowa" Joanny Puchalskiej. Może Tobie też się spodoba :).

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...