W nowym miejscu mieszkam zaledwie tydzień, a już przybyło mi pięć nowych książek. Wszystko to wina (poza oczywistą winą mojego zakupoholizmu) promocji -32% w Arosie (kocham ich, doskonała usługa i stały rabat -27%, reklama całkowicie bezinteresowna) oraz antykwariatu, który mam.... 4 minuty od domu. I jest całkiem nieźle zaopatrzony. I można chodzić między regałami, jak w prawdziwej księgarni (zwykle w antykwariatach nie można). Ojej. A oto moje zakupy:
1. "Bestia". Widuję tę książkę od lat, dosłownie. Pamiętacie "Świat Zofii"? Jaki wielki szał był na tę książkę? Otóż mnie ona nudziła i nigdy jej nie przeczytałam w całości. "Bestia" jest z tej samej serii i chyba zniechęcona "Światem Zofii" nigdy po nią nie sięgnęłam. Po tylu latach natrafiwszy na nią w antykwariacie przejrzałam ją jak każdą inną książkę i mi się spodobała.
2. "Wampir z sąsiedztwa". Mam za sobą dopiero jeden romans autorstwa Kerrelyn Sparks, ale od tamtej pory, kiedy tak przyjemnie mnie odmóżdżono, poluję na resztę jej książek. Problem w tym, że wciąż mają zadziwiająco wysoką cenę. Na szczęście i nareszcie, znalazłam zadowalający mnie okaz.
3. "Urodzona o północy". Czytałam i dobre recenzje i złe. Ja się na nią zawsze natykam znienacka. Wzięłam, też zadziwiając samą siebie. Może będzie fajna.
4. "Tonąca dziewczyna". Zbyszek z "W zaciszu biblioteki" zamieścił tak przekonywujący fragment, że specjalnie dla tej książki zmieniłam swoje zamówienie w Arosie. Jak na razie wygląda na studium schizofrenii, ale aż nie mogę się doczekać, co ma wspólnego ze światem fantastyki.
5. "Nomen omen". Sam opis tej książki wywołuje uśmiech na mojej twarzy. No musiałam, musiałam.
A to moje ulubione okładki z tego stosiku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz