poniedziałek, 17 lutego 2014

Urodzona o północy. C.C. Hunter

Co można powiedzieć o książce, która jest jedną z wielu? Naprawdę nic szczególnego, ani wybitna, ani kiepska… A jednak ma swój urok. Może jest to obóz dla „paranormalnych” nastolatków? Może umiejscowienie tego obozu wśród drzew, przy rzece, z wodospadem, do którego nawet zły wilkołak boi się iść? A może to atmosfera odrobiny tajemnicy, ale przy tym uczynienia z nienormalnego normalnego?

Kylie zostaje wysłana na letni obóz, pozornie dla „trudnych” nastolatków. W rzeczywistości dowiaduje się, że istnieją wilkołaki, wampiry, elfy, zmiennokształtni i czarownice. I że ona jest jedną z nich. Problem w tym, że nie za bardzo wiadomo kim. Na pewno chodzi za nią płaczący krwią duch żołnierza, który Kylie kogoś przypomina, choć nie wie kogo. Z początku zapiera się rękami i nogami, że nie jest normalna „inaczej”, ale stopniowo zaczyna akceptować swój dziwny dar, który ostatecznie ratuje jej życie.

Mnóstwo tu teenage drama i bardziej zdaje się to być książka o problemach, kto kogo kocha itp., a nadprzyrodzone towarzystwo jest zaledwie tłem, ale powiem wam, że bardzo dobrze mi się tę książkę czytało i sama byłam zdziwiona, że się wciągnęłam i jakoś nie wydawało mi się to głupie, czy nudne. Książka została napisana dość zgrabnie i cóż… naprawdę mi się podobała. Doskonale posłużyła mi jako odstresowywacz i uprzyjemniła czas spędzany w komunikacji miejskiej. Który teraz niestety mi się wydłużył. Ale spójrzmy na jasną stronę – mam więcej czasu na czytanie! Taa…

Aha, i oczywiście występuje tu wątek miłosny, polegający na tym, że Kylie jest zakochana w dwóch chłopakach na raz, a jeden jest przystojniejszy od drugiego. Naprawdę nie wiem o co autorkom współczesnych powieści chodzi. Czy chcą wychować pokolenie bigamistów? A może same tęsknią za czasami dzieci-kwiatów? Jakby już jedna porządna miłość nie wystarczała.

Nie oszukujmy się, to nie jest książka najwyższych lotów, ale jest bardzo sympatyczną powieścią. Osobiście nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Może nie zmieni ona mojego życia, ale przynajmniej chwilowo je uprzyjemni.


„Urodzona o północy” C.C. Hunter, wyd. Feeria 2014, str. 364

2 komentarze:

  1. Dla mnie takie książki są jak kawałek czekolady. Czasem potrzeba takiej nieskomplikowanej rozrywki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...