Starzeję się. Ja się naprawdę starzeję. Kiedyś bym była
zachwycona tą książką, a teraz… ale od początku.
Małe miasteczko Engelsfors w Szwecji. Brzydkie, nudne, z
kopalnianą przeszłością. Nie ma pracy, a życie jest szare i przewidywalne. Do
momentu, kiedy w szkole w jednej z łazienek zostaje znaleziony Elias, chłopak
odstający od reszty, szykanowany. Podobno popełnił samobójstwo. Jego najlepsza
przyjaciółka Linnea w to nie wierzy i przekonuje do tego pięć innych dziewczyn,
z którymi nie ma nic wspólnego, jak tylko to, że wszystkie są czarownicami.
Podejrzaną jest dyrektorka szkoły, z którą Elias miał spotkanie tuż przed
śmiercią. I mogłoby się wydawać, że to kryminał, ale nie bójcie się – zagłada świata
też tu występuje i nasze bohaterki są Wybrańcami, mającymi za zadanie uratować
świat przed demonami.
Książka podobno miała być super mroczna, straszna i w
ogóle przyprawiająca o dreszcze. Może gdybym miała dziesięć lat mniej, to bym
się nabrała. Napisana jest w trybie teraźniejszym, zdania są krótkie, a
poszczególne mini rozdziały dotyczą osobnych osób. Nie ułatwia to czytania i
wciągnięcia się w treść. Na szczęście im dalej, tym lepiej i w pewnym momencie
sama się łapałam na tym, że rozmyślam o książce, kiedy jej nie czytam. Mam
wobec niej mieszane uczucia. Nie zachwyciła mnie ani trochę, nie usłyszycie ode
mnie żadnego „wow”, jak od wielu osób, ale z drugiej strony muszę przyznać, że
wciąga. Choć przez całą książkę nie dzieje się nic konkretnego.
To naprawdę coś w stylu nastoletniego paranormalnego
kryminału. Dziewczyny usiłują odkryć, kto zabił Eliasa (i nie tylko, ale nie
uprzedzajmy faktów), a dyrektorka jest niezwykle mieszaną postacią i nawet ja
nie wiedziałam, czy w końcu jest zła, czy dobra. Ostatecznie okazuje się być
głupia, tylko i wyłącznie. Książka jest o tyle ciekawa, że pokazuje
psychologiczne profile sześciu, całkowicie od siebie różnych szesnastolatek. Jedna
jest szkolną gwiazdą, która krzywdzi ludzi, inna emo z ojcem bezdomnym
pijakiem, kolejna prześladowana od lat przez szkolną gwiazdę i jej przyjaciół,
inna popularna ale ma bulimię, a jeszcze inna jest kujonem z zerową wiarą w
siebie. Do tej pory znające się tylko z widzenia dziewczyny, nagle muszą się
zaprzyjaźnić i dla dobra świata być bliskie jak rodzone siostry. Wywołuje to
masę konfliktów i nienawiści. Podobało mi się, że dziewczyny nie są wybielonymi
postaciami, ale każda z nich ma jakieś grzeszki na sumieniu i złość aż z nich
kipi. To różnica w porównaniu z amerykańskimi przedstawicielkami tego gatunku
literackiego.
Podsumowując, książka zdecydowanie dla nastolatków. I
myślę że im się bardzo spodoba, wywoła masę uczuć i wciągnie w swój świat. Ja
miałam różne momenty, niestety często nie mogłam doczekać się końca, ale
bywało, że też się zaczytałam. Jakichś zaskakujących elementów tu nie ma, mocno
przewidywalna, ale całkiem dobrze napisana. Podobno drugi tom jest o wiele
lepszy. Chyba się skuszę i kiedyś przeczytam.
„Krąg” Mats
Strandberg i Sara Bergmark Elfgren, wyd. Czarna Owca 2012, str. 573
Cóż, lata lecą, zmieniamy się, nasz gust dojrzewa, staje się coraz bardziej łakomy na jakość, stąd to wszystko ;) Czasem żałuję, że te 15 lat temu nie było takiego wyboru młodzieżówek co dziś. Powodzenia z drugim tomem, oby bardziej Cię wciągnął :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, sama czasami tak myślę. Acz wtedy bardziej zaczytywałam się polską młodzieżową literaturą. Dawała wiele frajdy :).
Usuń