Zawsze ciężko recenzuje się kolejny tom tej samej serii.
Tym razem zadanie jest wyjątkowo trudne, ponieważ nie mam nic do powiedzenia.
Może poza tym, że mam wrażenie iż autorka rozciąga nam akcję niczym w
kolumbijskiej telenoweli, zupełnie niesłusznie, a także wyobraźnię ma godną
piętnastolatki, a nie dojrzałej kobiety z zawodem dziennikarza śledczego…
Bardzo mnie ta książka zirytowała, oj bardzo. Do tego stopnia, że żałuję jej
zakup i te kilka miesięcy oczekiwania aż zostanie wydana.
Poprzedni tom zakończył się ogólnym poczuciem zagrożenia
(tak, zapewne stąd tytuł części trzeciej) i tragicznym wydarzeniem. W „Zagrożonych”
akcja dzieje się na przestrzeni dwóch lub trzech tygodni. Allie z przyjaciółmi
wie, że Sebastian zaatakuje, podkopie szkołę w oczach wyższej organizacji i co
to będzie. Jeden z nauczycieli jest podejrzany o współpracę z ciemną stroną
mocy, a reszta dorosłych na większość książki znika
wyobraźnia-autorki-wie-gdzie. Allie wdziewa strój supermana i usiłuje ratować
szkołę, w między czasie popłakując i rzucając się to od jednego chłopaka do
drugiego.
Nie rozpisując się więcej, książki nie polecam i dzięki
tej części uważam, że cała seria przestała mieć jakąkolwiek wartość. Po co
czytać, skoro jest tylko gorzej? Oprócz tragicznego wątku romansowego, mamy też
równie tragiczny (czyt. beznadziejny) wątek „akcji” i „politycznych zagrywek”.
Może i pomysł tajemnej organizacji rządzącej światem pokrywa się z przekonaniem
niektórych o takiejże istniejącej naprawdę, ale już wykonanie błaga o litość,
czy raczej ja, czytelnik tego… czegoś. Pod koniec miałam wrażenie, że książkę
pisze dziewczę w wieku Allie, a nie dorosła kobieta z doświadczeniem życiowym
(i to dziennikarka!). Także odradzam wszystkim, a recenzję popełniłam na
pamiątkę, że taką książkę w roku 2014 czytałam. Bo na pewno zapomnę.
„Zagrożeni” C.J. Daugherty, wyd. Otwarte 2014, str. 379
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz