sobota, 27 września 2014

Wybawienie. Jussi Alder-Olsen

Kobieta w klatce
Zabójcy bażantów

Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, kiedy się dowiedziałam, że jednak i nareszcie została wydana trzecia część z serii o szefie departamentu Q Carlu Morck i jego tajemniczym asystencie Assadzie. Wydawnictwo wydaje kolejne tomy w takim tempie, że autentycznie się denerwuję, czy na pewno ukaże się następny.

„Wybawienie” to śledztwo w sprawie seryjnego porywacza i mordercy dzieci. Ale to okazuje się potem, bo najpierw do Carla trafia list w butelce, prawdopodobnie napisany krwią. Tak naprawdę dzięki Assadowi sprawa zostaje ruszona, bo Carl najchętniej leżałby z nogami na biurku i udawał, że pracuje. Na szczęście Assad myśli za nich obu i dzięki temu trafiają na trop wspomnianego wcześniej mordercy. Czy uda im się zdążyć na czas? Kolejne dzieci zostały porwane…

Czytając te kryminały raczej nie jestem fanką głównego bohatera, Carla Morck. Facet częściej myśli o pięknej pani psycholog niż o pracy i gdyby nie para jego dziwnych pracowników, to chyba nic nigdy nie byłoby zrobione. A może on tylko zachowuje się jak typowy szef? Nic nie robi, ale jak nadejdzie odpowiedni moment, to zaczyna wydawać rozkazy… Może on niezbyt zasługuje na moją sympatię, za to Assad jak najbardziej, choć w tym tomie ukazał nam się z nieco podejrzanej strony i tak zastanawiam się, kiedy oraz co, wyjdzie na wierzch. Facet jest tajnym agentem, czy przestępcą?

Ale to, za co te książki bardzo lubię, to cicha bohaterka w tle, mianowicie Dania. Autor sporo pisze o kraju, czy to przedstawiając krajobrazy, czy opisując różne cechy charakteru Duńczyków, i to z różnych części kraju. Niestety nie zawsze jest to ładny obrazek. Tym, co się w oczy rzuca to awersja Duńczyków do obcokrajowców, ich cicha niechęć.* Drobne kpiny, krzywe spojrzenia, mimowolne uprzedzenie – oto, co można tam napotkać. Ale nijak się to ma do przestępstwa, którym w „Wybawieniu” zajął się departament Q.

W tym tomie Jussi Aslder-Olsen porusza kwestię zamkniętych społeczności, sekt głoszących wiarę w jednego Boga i tego, co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich domów. Po raz kolejny też porusza kwestię „biednego” złoczyńcy. Tak tworzy swoich złych bohaterów, że za każdym razem pokazuje ich motyw - co się stało w przeszłości, że teraz krzywdzą innych ludzi? I chociaż ich czyny są odrażające i przekraczają granice zła, to tak naprawdę w środku takiego mordercy wciąż gdzieś tkwi małe, skrzywdzone dziecko, któremu nikt nie pokazał różnicy między dobrem a złem, nikt nie wytłumaczył, czym jest miłość.

„Wybawienie” nie trzymało mnie w napięciu aż tak, jak „Zabójcy bażantów”, które miało momenty, gdzie coś we mnie się kuliło na widok przedstawianego zła, ale wciąż bardzo dobrze mi się czytało. Rzetelny kryminał, dla mnie bardzo sympatyczny ze względu na miejsce akcji i styl pisania autora. Jak zwykle też pan Adler-Olsen nie skąpił nam ironicznego poczucia humoru, które tak bardzo lubię. Jak zawsze polecam i mam nadzieję na tom czwarty.

„Wybawienie” Jussi Adler-Olsen, wyd. słowo/obraz terytoria 2014, str. 532


* Wiem to z różnych źródeł, nie tylko z tej książki. Trochę mnie to smuci, bo wyrobiłam sobie jakiś sentyment do tego kraju, a takie ich podejście do obcokrajowców sprawia, że czuję się tam niechciana. Ale pewnie najlepiej samemu pojechać i się przekonać :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...