Kobieta w klatce
Zabójcy bażantów
Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, kiedy się dowiedziałam, że jednak i nareszcie została wydana trzecia część z serii o szefie departamentu Q Carlu Morck i jego tajemniczym asystencie Assadzie. Wydawnictwo wydaje kolejne tomy w takim tempie, że autentycznie się denerwuję, czy na pewno ukaże się następny.
Zabójcy bażantów
Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, kiedy się dowiedziałam, że jednak i nareszcie została wydana trzecia część z serii o szefie departamentu Q Carlu Morck i jego tajemniczym asystencie Assadzie. Wydawnictwo wydaje kolejne tomy w takim tempie, że autentycznie się denerwuję, czy na pewno ukaże się następny.
„Wybawienie” to śledztwo w sprawie seryjnego porywacza i
mordercy dzieci. Ale to okazuje się potem, bo najpierw do Carla trafia list w
butelce, prawdopodobnie napisany krwią. Tak naprawdę dzięki Assadowi sprawa
zostaje ruszona, bo Carl najchętniej leżałby z nogami na biurku i udawał, że
pracuje. Na szczęście Assad myśli za nich obu i dzięki temu trafiają na trop
wspomnianego wcześniej mordercy. Czy uda im się zdążyć na czas? Kolejne dzieci
zostały porwane…
Czytając te kryminały raczej nie jestem fanką głównego
bohatera, Carla Morck. Facet częściej myśli o pięknej pani psycholog niż o
pracy i gdyby nie para jego dziwnych pracowników, to chyba nic nigdy nie byłoby
zrobione. A może on tylko zachowuje się jak typowy szef? Nic nie robi, ale jak
nadejdzie odpowiedni moment, to zaczyna wydawać rozkazy… Może on niezbyt
zasługuje na moją sympatię, za to Assad jak najbardziej, choć w tym tomie
ukazał nam się z nieco podejrzanej strony i tak zastanawiam się, kiedy oraz co,
wyjdzie na wierzch. Facet jest tajnym agentem, czy przestępcą?
Ale to, za co te książki bardzo lubię, to cicha bohaterka
w tle, mianowicie Dania. Autor sporo pisze o kraju, czy to przedstawiając
krajobrazy, czy opisując różne cechy charakteru Duńczyków, i to z różnych
części kraju. Niestety nie zawsze jest to ładny obrazek. Tym, co się w oczy
rzuca to awersja Duńczyków do obcokrajowców, ich cicha niechęć.* Drobne kpiny,
krzywe spojrzenia, mimowolne uprzedzenie – oto, co można tam napotkać. Ale
nijak się to ma do przestępstwa, którym w „Wybawieniu” zajął się departament Q.
W tym tomie Jussi Aslder-Olsen porusza kwestię
zamkniętych społeczności, sekt głoszących wiarę w jednego Boga i tego, co tak
naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich domów. Po raz kolejny też porusza
kwestię „biednego” złoczyńcy. Tak tworzy swoich złych bohaterów, że za każdym
razem pokazuje ich motyw - co się stało w przeszłości, że teraz krzywdzą innych
ludzi? I chociaż ich czyny są odrażające i przekraczają granice zła, to tak
naprawdę w środku takiego mordercy wciąż gdzieś tkwi małe, skrzywdzone dziecko,
któremu nikt nie pokazał różnicy między dobrem a złem, nikt nie wytłumaczył,
czym jest miłość.
„Wybawienie” nie trzymało mnie w napięciu aż tak, jak „Zabójcy
bażantów”, które miało momenty, gdzie coś we mnie się kuliło na widok
przedstawianego zła, ale wciąż bardzo dobrze mi się czytało. Rzetelny kryminał,
dla mnie bardzo sympatyczny ze względu na miejsce akcji i styl pisania autora.
Jak zwykle też pan Adler-Olsen nie skąpił nam ironicznego poczucia humoru,
które tak bardzo lubię. Jak zawsze polecam i mam nadzieję na tom czwarty.
„Wybawienie” Jussi
Adler-Olsen, wyd. słowo/obraz terytoria 2014, str. 532
* Wiem to z różnych źródeł, nie tylko z tej książki.
Trochę mnie to smuci, bo wyrobiłam sobie jakiś sentyment do tego kraju, a takie
ich podejście do obcokrajowców sprawia, że czuję się tam niechciana. Ale pewnie
najlepiej samemu pojechać i się przekonać :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz