1. Najlepsza książka, którą przeczytałeś w zeszłym roku.
Najlepszą książką zeszłego roku (i chyba kilku ostatnich lat) jest „Wyjątek” Christiana Jungersena. Super inteligentny, mroczny opis ludzkiej natury zła.
2. Najnudniejsza przeczytana książka.
Powinno być chyba „Najnudniejsza nieprzeczytana książka”. Nudne książki odkładam i do nich nie wracam. Żadna nie przychodzi mi na myśl.
3. Ulubiony wiersz.
„***” potocznie zwany „Jestem Julią” Haliny Poświatowskiej. Będę szczera i powiem, ze to jedyny wiersz jaki kiedykolwiek zapadł mi w pamięć i niestety przyłączę się do większości Polaków mówiąc, że poezji nie czytam. Ale ten wiersz naprawdę lubię i wiąże się z nim wiele wspomnień.
4. Książka, która początkowo ci się nie podobała, ale potem okazała się jedną z lepszych.
Mam problem z tego typu „quizami” – mianowicie moja pamięć jest krótka i o ile coś nie ma mocnych konotacji emocjonalnych to tego zwyczajnie nie pamiętam. W związku z tym odpowiadanie na pytania „która książka kiedyś”, gdzie ja tych książek przeczytałam już około dwóch tysięcy, jest naprawdę wybitnie trudne i wtedy zwykle sięgam do pamięci blogowej czyli ostatnich kilku lat. A to powoduje, że odpowiedzi są niejako naciągane i niekoniecznie oddają sto procent rzeczywistości. Odpowiadając zatem na pytanie, nieśmiało podam tytuł „Historyk” Elizabeth Kostovy. Z tego, co pamiętam, to na początku ciężko mi się przez tę książkę przedzierało i nie należała do najbardziej wciągających, ale potem bardzo mi się spodobała. Ma niesamowity jesienny klimat.
5. Książka, którą chcesz przeczytać od dawna, ale jeszcze tego nie zrobiłeś.
„Diuna”, cokolwiek Phillipa K. Dicka, „Wywiad z wampirem”… Mogłabym tak bez końca podawać tytuły.
6. Książka, którą lubisz, ale która jednocześnie cię drażni.
Mam jedną taką… Może określenie, że ją lubię, to spore nadużycie, ale drażni mnie jak żadna inna. A książką tą jest „Morfina” Szczepana Twardocha. Mam uczucie, że jeszcze się pojawi w tym zestawieniu.
7. Najbardziej przereklamowana książka.
Hihihi, j.w. Może rozwinę myśl, co mnie w niej drażni. Wieczne powtarzanie po trzy razy tego samego przez głównego bohatera. Czytam tę książkę, akcja jest nawet ok., język też, po czym na każdej stronie jest coś w stylu „Poszedłem. Tak, wyszedłem, zszedłem na dół. Poszedłem. Poszedłem...”. Wiadomo, że parafrazuję i nie chce mi się teraz iść do regału po książkę i specjalnie coś z niej przepisywać, ale kto czytał ten wie, a kto nie czytał, niech się strzeże. Dodam, że dzięki takiemu zabiegowi autora, książka stoi od ponad roku niedokończona i nie wiem, kiedy do niej wrócę.
8. Książka, która cię rozczarowała.
Dalej mogłabym pociągnąć wątek „Morfiny” ale nie będę monotematyczna i postaram się podać inny tytuł. „Magia krwi” Anthony Huso. Na jednym z blogów przeczytałam super pozytywną recenzję i uznałam, że to będzie fantastyczna książka. Niestety okazała się być całkowitą porażką.
9. Książka, przy której zaśmiewałeś się do łez.
Mam ochotę papugować pana Pollaka i powiedzieć, że „Lesio”, dodając, że większość książek Chmielewskiej by się tutaj nadawała, ale dorzucę coś innego – „Wiedźma” Olgi Gromyko. Do tej pory jak sobie przypominam niektóre sceny, to zaczynam chichotać.
10. Lektura szkolna, którą byłeś zachwycony.
Szczerze żałuję, że wyrosłam ze szkoły, kiedy „Harry Potter” został wpisany na listę lektur, zatem muszę podać inną książkę. Szczególnie w podstawówce mnóstwo było lektur, które uwielbiałam czytać (w liceum chyba ani jednej…), ale wyróżniającą się na pewno jest „W pustyni i w puszczy”. Swojego czasu uwielbiałam tę książkę tak, jak dzisiaj dzieci uwielbiają One Direction lub Violettę. Nie tylko czytałam ją cztery czy pięć razy, ale i ślęczałam przed telewizorem za każdym razem, jak TVP1 puszczało kolejną powtórkę ekranizacji. Nawet obejrzałam najnowszą (to było dobre ponad 10 lat temu), ale i tak uznałam, że ta dawna (rok produkcji 1973, w rolach głównych Monika Rosca i Tomasz Mędrzak) wygrywa. Ileż ja się naprzeżywałam ich przygód! Ten kurz! Chroba Nel! Baobab! Chinina! Bohaterski Staś!
11. Ulubiona powieściowa scena.
Długo myślałam nad ulubioną sceną. Ale poszczególne sceny to ja pamiętam z filmów, natomiast w książkach nie skupiam się na jednej stronie, a na całości. I dlatego nie mogę podać żadnego przykładu.
12. Ulubiony powieściowy cytat.
Jeszcze gorzej. Jest mnóstwo osób uwielbiających cytaty, pięknie je wplatających w treść, zapisujących je sobie i zapamiętujących, ale ja do nich nie należę. Także cytatu brak.
13. Bohater, z którym się utożsamiasz.
Nie ma jednego bohatera, książkowego czy nie, z którym bym się utożsamiała. Natomiast w wielu postaciach książkowych jestem w stanie dostrzec łączące nas cechy, sposób działania, spojrzenia na świat, czy charakter.
14. Najbardziej irytująca bohaterka.
Bella Swan ze „Zmierzchu”. Jak można być taką sierotą, wokół której kręci się świat? No jak?
15. Najegzotyczniejsza książka, jaką przeczytałeś.
Słowo „egzotyczny” kojarzy mi się z różowymi drinkami oraz paniami prawie topless z wieńcem z kwiatów i w spódniczkach z trawy. Takiej książki sobie nie przypominam. I w ogóle nie lubię tego słowa. Stronę określaną mianem „egzotycznej” stawia na niższej pozycji, jako coś innego i niejako gorszego od naszego „białego” świata. Tutaj chodzi o książkę podróżniczą czy dziwaczną?
16. Ulubiony duet autorski.
Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek przeczytała coś napisanego przez parę autorów.
17. Najgrubsza przeczytana książka.
„Władca pierścieni” liczy się jako jedna książka czy trzy? Myślę, że „Starcie królów”, gdzie jest 1018 stron. A może być fan fick? Czytałam taki jeden gdzie jest 1655 stron.
18. Książka z najbardziej zaskakującym zakończeniem (tylko zakończenia proszę nie ujawniać).
Po napisaniu, że żadnej takiej nie mogę sobie przypomnieć, spojrzałam na swoje książki i eureka! „Fight Club” Palahniuka.
19. Książka, która nigdy nie powinna zostać napisana.
Pochlebiam sobie, że takiej nie posiadam. I nie będę taka ostra dla autorów. Jak chcą, to niech piszą, nawet jeśli według mnie dana książka nie ma sensu ;).
20. Książka z najlepszą okładką.
Uwielbiam okładkę „Listów” J.R.R. Tolkiena.
21. Książka o najciekawszym tytule.
Podanie najgorszego tytułu byłoby łatwiejsze… Ale piękny tytuł ma jedna z książek Murakamiego „Na południe od granicy, na zachód od słońca”.
22. Książka, którą byś polecił osobie nie czytającej.
"Gra o tron". Przygoda, intrygi, tajemnice, ludzka psychologia, magia, fantastyka, walki, zamki i dopracowani bohaterowie. Jak to się nie spodoba osobie nie czytającej, to już chyba nic.
23. Pisarz, z którym chciałbyś osobiście porozmawiać.
Szczerze? To pisarze mnie nie interesują. Przepraszam, jeżeli kogoś mogę urazić, ale to, jaka ta osoba jest w „realu”, a to jakie książki pisze nie zawsze jest jedną i tą samą rzeczą. Wolę czytać ich twory, niż prowadzić na siłę dyskusję „A co pan/pani lubi robić, kiedy pan/pani nie pisze?” Albo jeszcze gorsze „Skąd pan/pani czerpie inspiracje?”. No bo o czym można by porozmawiać z ulubionym pisarzem? On inaczej patrzy na swoich bohaterów niż zapalony fan. Wolę porozmawiać z innym wielbicielem danej książki.
24. Pisarz, któremu dałbyś Nobla.
Żadnemu bym nie dała. Pisarze, którzy dostali Nobla są nie do czytania. A tak na serio, to zupełnie nie interesuję się tymi (i innymi) nagrodami i nie wiem, jakie czynniki trzeba wziąć pod uwagę, aby nagrodzić daną osobę. W przeważającej ilości pisarze nagrodzeni tworzą dzieła tak inteligentne, że przeciętny człowiek wysiądzie po pierwszej stronie. Dlatego nie będę krzywdziła moich ulubionych pisarzy podobnymi insynuacjami.
25. Głośna książka, której nie przeczytałeś.
Sporo jest takich ;). Ale ostatnio w myślach mi tkwi „Wszystko, co lśni”.
26. Dawno przeczytana książka, która zrobiła na tobie takie wrażenie, że do tej pory ją pamiętasz.
„Rilla ze Złotego Brzegu” L.M. Montgomery. Życie młodej dziewczyny w świecie pozornie bezpiecznym, ale do którego dochodzą echa odległej I wojny światowej. Ranni przyjaciele, śmierć brata i pierwsza miłość. Nieźle kiedyś ryczałam nad tą książką.
27. Książka, która czytałeś najdłużej.
I wciąż jest w czytaniu. Wspomniane wcześniej „Listy” Tolkiena. Czytam ją już ponad rok i kolejnych kilka lat przed nami.
28. Książka, której przytrafiło się coś złego, kiedy ją czytałeś.
Nie przypominam sobie żadnej drastycznej sytuacji. Dobrze traktuję książki :).
29. Ulubiony autor, który nie pisze po angielsku.
Jussi Adler-Olsen. Pisze po duńsku.
30. Książka, z którą chciałbyś zostać pochowany.
Poważne stwierdzenie. Pomińmy fakt pochowania, bo ja chcę być spalona. Chyba jeszcze takiej książki nie poznałam. I w ogóle nie jestem osobą typu „Pochowajcie mnie w tym stroju, na pogrzebie ma być ta piosenka i nie wolno się nikomu pojawić w kapeluszu”. Hello, ja już nie żyję, co mnie to obchodzi… Książki są dla żywych ;).
I tym pozytywnym stwierdzeniem zakańczam listę pytań i odpowiedzi. Stworzenie jej zajęło mi kilka godzin, a nad niektórymi pytaniami zastanawiałam się naprawdę długo, nawet jeśli tego po odpowiedzi nie widać. Jak zwykle w takich sytuacjach doszłam do wniosku, że bardzo dobrze pamiętam książki z dzieciństwa, a prawie wcale tych przeczytanych jak już jestem dorosła. Moja pamięć się kończy na zeszłym roku i znowu zaczyna poniżej piętnastego roku życia. Czyżbym przez dziesięć lat nie czytała godnych zapamiętania książek? A może to wczesna starcza demencja? Pytania, pytania…
Ja również od niepamiętnych czasów mam w planach "Wywiad z wampirem" :)
OdpowiedzUsuńJa już raz nawet zaczęłam, ale jednak się okazało, że nie byłam wystarczająco w klimacie :D.
Usuń