środa, 29 października 2014

Ten, kto mrugnie, boi się śmierci. Knud Romer

Knud Romer jest kolejnym duńskim pisarzem, którego udało mi się „złowić”. Tytuł „Ten, kto mrugnie, boi się śmierci” niejako mnie hipnotyzuje i mogłabym się w niego wpatrywać bez końca, tak samo jak i w okładkę. Bardzo mi się to podoba. Niebanalny obraz, na którym nie wiadomo do końca co widnieje, tytuł, a nawet użyta do niego czcionka. To chyba moja ulubiona okładka od tej pory. (Z każdym dniem przekonuję się, że moje odpowiedzi na pytania w TAG-u „Książka do grobu” coraz bardziej tracą na ważności).

Omawiana dzisiaj książka jest zapiskiem wspomnień młodego duńskiego chłopca, Knuda, który wychował się w Nykøbing, w rodzinie z duńskim ojcem i niemiecką matką. Nykøbing jest niezwykle hermetyczną małą miejscowością, żywo nienawidzącą Niemców za II wojnę światową. Miasteczko nie tylko natychmiast odrzuca matkę Kunda po jej przybyciu, ale również jego ojca, za to, że ożenił się z Niemką. Nietrudno się domyślić, że również dorastający Knud od dziecka jest wyrzutkiem, w szkole go szykanują, czasami biją i dają odczuć, że jest czymś gorszym za każdym razem jak tylko mają okazję. A więc przez cały szkolny dzień.

„Ten, kto mrugnie…” to także opowieść o II wojnie światowej i o Niemcach, niejako od środka. Przyznam, że chyba po raz pierwszy w życiu spotkałam się z relacją o zwykłych Niemcach, którzy też nie chcieli być pod reżimem Hitlera, który przewrócił ich kraj, ich dom, do góry nogami. Można tu spotkać informacje o ruchu oporu, o walce, jaką ludzie usiłowali podjąć, aby dalej żyć tak jak do tej pory. Ich historie niewiele się różnią od historii Polaków po drugiej stronie granicy. Hitler niszczył wszystkich, swoim może tylko dawał większe szanse. Matka Knuda musiała pracować w obozie dla dobra państwa, acz nie był to obóz koncentracyjny.

Knud wędruje wspomnieniami pomiędzy różnymi członkami rodziny, mamy więc całą paletę charakterów, ich drobne animozje i krótkie historie ich życia. Nie tylko miasteczko wyklęło rodziców Knuda, ale również ich własna rodzina. Jedynymi chwilami oddechu były wycieczki do Niemiec, choć rodzina matki Knuda również nie należała do najprzyjemniejszych, gdzie nieme wyrzuty, poczucie winy i gorzkie wspomnienia błąkały się po kątach.

Słusznie zauważyliście, że główny bohater nazywa się identycznie, co autor. Z tego co wyczytałam na Wikipedii z jego biografii, to podstawowe fakty pokrywają się z powieścią, dlatego mniemam, że jest oparta na autentycznych wydarzeniach, że wspomina swoje własne życie i rodzinę. Ale ile jest w tym prawdy, a ile fikcji, to wie tylko sam autor.

Książka ważna, przez cały okres jej czytania miałam myśli, że powinna być szkolną lekturą. Jest krótka, świetnie napisana i porusza mnóstwo bardzo ważnych spraw, zarówno ludzkich jak i historycznych, których doświadczenie za pomocą tej książki i ich przeanalizowanie mogłoby się przyczynić do rozwoju młodych ludzi. Ale w polskich szkołach chyba się nie uczy o tym, że istnieli też zwykli Niemcy i nie każdy był szczęśliwy z panowania Hitlera.


„Ten, kto mrugnie, boi się śmierci” Knud Romer, wyd. Replika 2008, str. 189

2 komentarze:

  1. W Polskich szkołach nie uczy się też, że Polacy po wojnie prześladowali i wysiedlali Niemców z terenów, które od zawsze były niemieckie ;). W szkole o wielu rzeczach się nie uczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest na całym świecie :(. Nawet nie wiemy, o ilu rzeczach nie mamy pojęcia, jak naprawdę było.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...