niedziela, 22 marca 2015

Powiedz wilkom, że jestem w domu. Carol Rifka Brunt

To jedna z tych książek, o których nie wiem jak pisać, bo nieważne co powiem, to i tak nie odda dobrze ani książki, ani moich odczuć z nią związanych. Po prostu emocje swoje, rozpędzone myśli w głowie swoje, a ja tu muszę „na papier” wszystko przelać ładnie i w uporządkowany sposób.

Jest rok 1986, przedmieścia Nowego Jorku, w mediach coraz więcej doniesień na temat AIDS. Czternastoletnia June właśnie przeżywa śmierć swojego wujka, który zmarł na tę chorobę, rodzice od rana do nocy są nieobecni w domu, a starsza siostra oddala się od niej coraz bardziej. W dodatku June odkrywa tajemnice skrywane przez lata, a jedną z nich jest Toby – mężczyzna, który zamordował jej wujka, a teraz szuka jej przyjaźni.

Ta książka zahacza o tak wiele elementów, które składają się na rzeczywistość, że aż nie wiem od czego zacząć. Może od tego, iż uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy dorastający człowiek i że powinna być omawiana w szkołach. Oczywiście to się nie stanie, gdzieżby w szkole kazano czytać książkę, w której występuje miłość dwóch mężczyzn, w dodatku chorych na AIDS i jeszcze miłość dziewczynki do własnego wujka. A szkoda, gdyż spektrum problemów, przez jakie przechodzi June może trafić do każdego nastolatka. Ale też nie odbierajmy tej książki, jako tylko dla nastolatków napisanej. To książka dla każdego. Bo po prostu opowiada o uczuciach i każdy może tu znaleźć coś dla siebie.

I nie chodzi tu tylko o AIDS, ale też o całą rodzinę, o rodziców June i jej siostrę Gretę, a wujek Finn tak naprawdę jest pretekstem, aby ukazać cały skomplikowany proces dorastania, odnajdywania siebie i wkraczania w dorosłość. Podczas czytania czułam, że gdzieś blisko czai się powieść „Drżenie”, może to przez tytuł „Powiedz wilkom, że jestem w domu”, bo w „Drżeniu” wilki są jednym z głównych bohaterów, a może chodzi o las, który występował silnie w obu powieściach, a może o klimat zagubienia i to, że główna bohaterka jest zamknięta w sobie, a rodzina nie wie, co się z nią dzieje?
June jest wspaniałą bohaterką powieści, jej bogaty świat wewnętrzny jest tutaj głównym tematem. Nie jest kimś kto nie ma wad, wręcz przeciwnie, ostatecznie sama dostrzega, jak bardzo była egoistyczna i ślepa. Uczy się czym jest miłość, wstyd, tęsknota, żałoba, zrozumienie i przebaczenie.
Zachwycam się sposobem, w jaki autorka opisała jej relacje ze starszą o dwa lata siostrą. Jak przedstawiła obie dziewczyny, tak różne od siebie i tak zagubione w sobie samych i życiu; jak misternie opisała przyczyny i skutki ich zachowań. Jak bardzo realnie przedstawiła całą rodzinę, z jej niedociągnięciami, miłością i zwyczajnym życiem – radzeniem sobie ze wszystkim.

Wydaje mi się, że chcę opisać każdy element książki z osobna i mi się nie udaje, tym bardziej, że omijam główny wątek – związek June z Finnem, a potem z Tobym. Ale nie wiem, co tu napisać. Nie chcę zdradzać za dużo. Powiem tylko, że ta książka jest przepełniona miłością i smutkiem, a jednocześnie pięknem. Bo życie takie jest. Bolesne i koszmarne, ale wciąż się idzie do przodu i zawsze jest jutro. Każdy dzień nas czegoś uczy, chociażby tego, że po nocy wstaje słońce. Bardzo mnie ciekawi, jaką kobietą w życiu dorosłym stała się June? Jakich wyborów dokonała? Z kim się związała? Co o swojej przeszłości myśli dorosła June?

„Powiedz wilkom, że jestem w domu” to książka, którą koniecznie trzeba wydać w twardej oprawie i włożyć na półkę z dobrą literaturą. To jedna z tych pozycji, które wzruszają, wzmacniają, każą myśleć co dalej i zostają w nas gdzieś na zawsze. Ogromnie polecam.


„Powiedz wilkom, że jestem w domu” Carol Rifka Brunt, wyd. Grupa Wydawnicza Foksal 2015, str. 399

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...