czwartek, 4 listopada 2010
Diabeł. Autobiografia. Tosca Lee + Losowanie
Tak to jest, kiedy pochwała wyjdzie z naszych ust. Przynajmniej z moich. Na 99% za chwilę okaże się coś wręcz przeciwnego a wszystko, co mówiłam straci sens i podstawy bytu. Na szczęście już się do tego przyzwyczaiłam i nie robi mi się tak przykro jak niegdyś. O czym ja mówię?
Ostatnio wszędzie chwalę wydawnictwo Initium i powtarzam, że jeszcze ani jedna książka z tego wydawnictwa mnie nie rozczarowała. I wtedy przychodzi „Diabeł. Autobiografia”. Pełna zachwytów i wizji jaka ta powieść może się okazać fantastyczna, otwieram, zaczynam czytać… I kończę na 77 stronie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zanim się wypowiem, powinnam ją dokończyć. Ale nie jestem w stanie czytać czegoś, nad czym się męczę i co czuję, że tylko zabiera mój czas. Poświęciłam na „Diabła” trzy wieczory. Szło cholernie opornie i wczoraj powiedziałam „dość”.
Przede wszystkim sposób pisania pani Lee. Powolny, rozwlekły. Gęsty jak kisiel i tak samo ciężki do przebicia. Na pozór nie jest tak źle. Są dialogi, krótkie przerywniki w „akcji”, do której zaraz dojdę. Wydarzenia, które powinny nami wstrząsnąć. Ale nic takiego się nie dzieje. Książka jest pisana w pierwszej osobie, niejakiego Claytona. Facet jest przewrażliwionym histerykiem, skopany przez żonę, która go porzuciła i znudzonym przez pracę. Jego egzystencja jest pozbawiona sensu, a świadomość zapełniają myśli, że całe jego życie to jedna wielka klęska. Aż poznaje diabła, który podaje mu swoją historię, bez wyjaśnienia dlaczego i każe ją spisać oraz wydać. I tak śledzimy początki powstawania świata, a nawet dane jest nam poznać ten moment, kiedy nastąpił rozłam wśród aniołów i „powstał” diabeł – Lucyfer. Jak mniemam, anioły, które poszły za nim, tworzą piekło. Choć jak zapewnia Lucian nic nie jest takie jak w ludzkich mitach i legendach i on właśnie przedstawi prawdę. Prawda jest długa, nudna i niczym nie potrafi zaciekawić. Zamykałam książkę i nic nie sprawiało, bym miała ochotę do niej wrócić. Wracałam tylko dlatego, że dostałam ją od wydawnictwa a to do czegoś zobowiązuje.
W sumie chciałabym, by ktoś mi opowiedział po co Lucian chciał, by Clay to wszystko spisywał. I co takiego mu obiecywał za zrobienie tego. Ale nie mam zamiaru ślęczeć nad tym jeszcze tydzień, by się tego dowiedzieć. Owszem, zajrzałam na koniec książki. Ale poza tym, że… to dalej nic nie wiadomo.
A w ogóle to mam do autorki jeszcze jedno zastrzeżenie. Niech się nie zabiera za opisywanie diabła, upadłych aniołów i zła, jeśli nie umie. Powinna brać lekcje u Anne Bishop. No bo idzie sobie Clay z Lucianem, a ten nagle wpada w złość, Clay czuje strach i zło. Szkoda tylko, że on to czuje, a ja już nie. Bo nie wystarczy napisać „zło” by zło poczuć. A tak niestety zachowywała się Tosca Lee.
No, to sobie książkę zjechałam. Mi się nie podobała. Nie na tyle, żeby ją dokończyć. Zdecydowanie brak jej energii. Ale nie zniechęcam zupełnie. Wiadomo, że każdy lubi coś innego i być może niektórych interesuje powstanie świata według biblijnych mitów a sposób pisania autorki nie okaże się tak trudny do przebycia jak dla mnie.
Ponieważ mam takie odczucia do książki a nie inne, postanowiłam ją oddać. Kto by chciał „Diabeł. Autobiografia” Tosci Lee, niech napisze w komentarzu. Wylosuję i wyślę. Czas do jutra (pt) do godziny 21.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To ciekawe, bo czytałam i pozytywne opinie tej książki... Ciekawe z czego wynika ta rozbieżność w ocenach?:)
OdpowiedzUsuńDlatego też z chęcią przygarnę i sama ocenię :)
Pozdrawiam
Ja też jestem zdziwiona, że tak odebrałam tę książkę, bo również widziałam pozytywne opinie. Nie wiem, może wynika to trochę z faktu, że początki świata, Bóg, diabeł itd. interesują mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, a w połączeniu ze stylem autorki stworzyło to ciężkostrawną mieszankę.
OdpowiedzUsuńw końcu nie zawsze ślepo musi nam się podobać to co innym :) Ile czytelników, tyle opinii o książce :)
OdpowiedzUsuńAle przez tą Twoją negatywną opinię tym bardziej książki jestem ciekawa ;P
Ja ją chcę. Chcę przeczytać. Uznaj to za zgłoszenie, a w tytule notki dodaj "losowanie", więcej osób się zgłosi (tak, a ja będę miała mniejszą szansę na wygranie :DDD).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa. Gdzieś przeczytałam pozytywną recenzję tej książki, czy nawet dwie.
Dzięki za radę. A mówiłaś, że jej nie chcesz... xD.
OdpowiedzUsuńWcześniej mówiąc, że chcę xD. Nie bój się, zmieniłam zdanie około siedmiu razy :D.
OdpowiedzUsuńChcesz, nie chcesz, chcesz, nie chcesz, chcesz, nie chcesz, chcesz. Ok, rzeczywiście siedem ;pp.
OdpowiedzUsuńChciałabym przekonać się na własnej skórze , dlatego się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki, dlatego chętnie o nią powalczę.
OdpowiedzUsuńTo ja też się zgłoszę. Może akurat mi ta książka przypadnie do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńO patrz, a według mnie książka zła nie była - zrecenzowałam ją przedwczoraj na swoim blogu (http://hiliko.blox.pl). Trzymam Cię za słowo, że i inne utwory z INITIUM są ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Hiliko
zgłoszę się, z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńTo i ja się zgłoszę, bardzo chciałabym przeczytać.:)
OdpowiedzUsuń