niedziela, 18 września 2011

Niebo i Ziemia. Marai Sandor


Sandor Marai to „bez wątpienia jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy węgierskich, autor licznych powieści, esejów, felietonów, sztuk teatralnych oraz poezji. Wielki indywidualista, twórca niepokorny, bezwzględnie krytykujący zarówno faszystowską, jak i sowiecko-komunistyczną dyktaturę. Błyskotliwy lecz skromny. Zwolennik tezy, zgodnie z którą twórca musi dokonać wyboru pomiędzy życiem a sztuką wymagającą ascezy. W Polsce znany jako autor książek takich jak: „Żar”, „Wyznania patrycjusza”, „Ziemia! Ziemia!...” czy „Dziennik” uznany przez krytyków za bezsporne dzieło jego życia. Nazywany węgierskim Thomasem Mannem”*.

Po książkę „Niebo i Ziemia” sięgnęłam skuszona okładkowym opisem, że to książka o życiu i o pisaniu. To drugie szczególnie mnie do siebie przyciągnęło. Niestety przez większość książki tego nie było, za to mnóstwo luźnych refleksji autora nad czymś, co aktualnie w danym momencie zwróciło jego uwagę. Bo „Niebo i Ziemia” to pamiętnik pisany inaczej i w sumie w niegłupi sposób. Nie ma dat, nie ma „Kochany pamiętniczku”. Zamiast tego mamy krótkie notatki opatrzone tytułem. Notatki opisują myśli autora, spostrzeżenia, wspomnienia… Jedne mi się podobały – trafiały w moje odczucia, skłaniały mnie samą do refleksji, inne za to nudziły okropnie, dlatego książkę przeczytałam skokami. Zresztą tak można, bo w niczym to nie przeszkadza. To książka z rodzaju takich, które można otworzyć na dowolnej stronie, przeczytać fragment, zamknąć, a następnego dnia otworzyć na innej i też będzie dobrze. Najbardziej ciekawiące mnie notatki dotyczące pisania rzeczywiście okazały się dla mnie najlepsze, niejednokrotnie zabawne, kiedy indziej miałam ochotę autorowi uścisnąć rękę i powiedzieć „Dokładnie”.

Na pewno nie jest to książka dla każdego, ona wymaga refleksji, chęci przeczytania czegoś innego niż wartka akcja przez 400 stron by na koniec wszystko skończyło się dobrze. W tych krótkich notatkach mamy możliwość poznać innego człowieka i tak jak to zwykle bywa, czasem go lubimy, a czasem nie. Z tą książką mam identyczne odczucia.

* Opis zapożyczony z Panoramy Kultur

Zwyczajowej notatki z liczbą stron i wydawnictwem nie załączam,bo książkę zdążyłam oddać do biblioteki a teraz pęęędzęęę do pracy i nie mam czasu szukać w necie, z tego samego powodu przepraszam za liczne powtórzenia "książki". Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...