środa, 29 sierpnia 2012

Na psa urok. Kevin Hearne


Atticus O’Sullivan jest irlandzkim druidem liczącym sobie, notabene, ponad dwa tysiące lat. Teraz żyje w stanie Arizona, wygląda wciąż na dwadzieścia jeden lat i prowadzi sklepik „Trzecie oko”. W sklepiku nękają go wielbiciele trawki, której druid nie posiada, za to własnoręcznie komponuje herbatki o wdzięcznych nazwach „Ziołowa Porażka”, „Wesołe Życie Staruszka” czy „Mały Pomocnik Tatusia”. Od tysiąca lat z hakiem pewien bóg pragnie odebrać mu miecz o magicznych zdolnościach. Aby tego dokonać wysyła różne stwory mające znieść go z powierzchni ziemi. Nie za bardzo im to wychodzi, gdyż Atticus nadal żyje. Niestety być może do czasu – pewnego dnia odwiedza go bogini śmierci Morrigan i każe przygotować się na najgorsze. Druid staje przed wyzwaniem, a na szali zostaje położone jego życie.

To bardzo wesoła, lekka mieszanka przeróżnych mitów, elementów fantastycznych, obserwacji społeczeństwa i dowcipów na temat lingwistyki. Książka tak lekka, że czasami nawał żartów odrobinę męczył, ale tylko odrobinę. To idealna książka, kiedy odczuwamy potrzebę totalnego relaksu i zero napięcia. Najlepsze żarty powstawały w czasie rozmów Atticusa i jego psa, wielkiego wilczarza irlandzkiego, którego, nie wiedzieć czemu, cały czas widziałam jako krępego białego mopsa – wybacz mi Oberonie! Myślę też, że polubiłam cały panteon pojawiających się co i rusz bogiń z wierzeń celtyckich, a także polskie czarownice – tak, tak. Nie są to wszyscy „nadprzyrodzeni” bohaterowie, ale nie będę wam psuła niespodzianki.

Całość bardzo przyjemna, coś jak hollywoodzki trzygwiazdkowy film dla young adults ;). Była to idealna dla mnie książka po ciężkich w treści „Łzach w deszczu”, które czytałam wcześniej. Także, mnie się podobało. Mam pożyczone wszystkie trzy części (jest ich więcej, ale jeszcze nie wydane) i myślę, że za jakiś czas sięgnę po kolejną. Porcja zdrowego chichotu też jest potrzebna, a i z kilkoma postaciami chętnie się znowu zobaczę. Nie wiem tylko dlaczego boginie według autora są bystre, inteligentne i… nieco tępe umysłowo. Ale taki ich urok ;).

„Na psa urok” Kevin Hearne, wyd. Rebis 2011, str. 294

5 komentarzy:

  1. Serię planuję od jakiegoś czasu, a recenzja przypomniała mi o tych planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam te trzy książki, tylko - jak to na własne i bez zobowiązań - czasu wciąż na nie nie mogę wygospodarować :(
    Btw ta książka nie była wydana w zeszłym roku? Była pewna, że patrzy na mnie z wyrzutem z półki pod sufitem już baaardzo długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa, masz rację. Ostatnio co czytam książkę to jest "teraźniejsza" i chyba tak już odruchowo wpisałam... Już poprawiam. Co do swoich książek to masz rację. Ja moich mam chyba całą półkę, jakby je tak zebrać do kupy. Ale czasami czerpię przyjemność z tego, że tyle ich jeszcze czeka i że są MOJE :D.

      Usuń
  3. Książka gwarantuje naprawdę świetną zabawę, a jej akcja wciąga do tego stopnia, że nie można się oderwać :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...