Do przeczytanych mogę zaliczyć kolejną część o sukubie.
Te książki mają coś takiego, że najlepiej czyta mi się je w niedzielę.
Próbowałam w tygodniu, ale jestem zbyt zabiegana, za dużo jest na głowie i za
mało czasu, aby czerpać przyjemność z tego typu książki – lekkiej i
nieprzemęczającej. Zauważyłam, że kiedy jestem zabiegana to wolę czytać książki
tak zwanie „trudniejsze”, choć przecież powinno być na odwrót.
W „Namiętności sukuba” Georgina „lata” dookoła, a nawet
kursuje między Seattle w USA a Vancouver w Kanadzie i najpierw stara się rozwiązać
sektę Mrocznych Aniołów, która zajmuje się niszczeniem miejskich parków, a
potem próbuje odnaleźć nagle zaginionego szefa. Jego zniknięcie może mieć
poważne konsekwencje dla wszystkich niższych nieśmiertelnych, dlatego Georgina
rusza na pomoc. W między czasie odnawia relację z Sethem, co nie kończy się
dobrze…
Muszę przyznać, że po kiepskim tomie pierwszym (o mało
nie skończyłam na nim serii), autorka wzniosła się na o wiele lepszy poziom i
cały czas go w kolejnych tomach trzyma. Ta już chyba czwarta część jest równie
dobra jak poprzednie, choć pod względem akcji wolę chyba część trzecią. Ale
tutaj było zabawnie, kilka dowcipów autorce naprawdę się udało, a w dodatku
znów mnie zmyliła i rozpaliła nadzieję, że Georgina jednak spełni swoje
marzenia o własnym dziecku i tym jedynym. Wiem, że w kolejnej części może się
okazać, że znów nas wodziła za nos, niemniej jednak mam nadzieję, że
zakończenie całej serii okaże się satysfakcjonujące.
Jak widzicie, sama nie wiedząc kiedy, przywiązałam się do
przygód Sukuba. I wciąż polecam. To paranormal z rozwiniętym wątkiem
romantycznym, ale zdecydowanie dla dorosłych. Na szczęście brakuje tu atmosfery
i stylu „young adults”. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi. Przede mną
jeszcze dwa tomy tylko….
„Namiętność sukuba” Richelle Mead, wyd. Amber 2010, str.
333
Tą serię bardzo polubiłam i jestem już po wszystkich częściach :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl