Jakoś tak wyszło, że wszystkie książki, które zamówiłam, przyszły dzisiaj, choć powinnam niektóre mieć już w środę. Widocznie miałam dzisiaj dostać jakieś prezenty, nieważne, że zrobione samej sobie. Oto mój najnowszy stos. bardzo mnie on cieszy i tylko ciągle głaszczę go wzrokiem :).
"Krąg" jest jedyną książką, którą odebrałam jakiś czas temu, ale postanowiłam go wrzucić, ponieważ też jest ciągle nowym nabytkiem. Zakupiony po przeczytaniu jakiejś entuzjastycznej recenzji na temat tomu drugiego, a że byłam w fazie na tego typu literaturę to pomyślałam, "czemu nie?". Podejrzałam kilka kartek i na razie mi się podoba, ale ponieważ faza chwilowo przeminęła na rzecz psychologii, to przeczytam kiedy indziej.
"Naród, który nie zna strachu". Czasami zdarzają mi się dziwne momenty, kiedy przypadkowo natykam się na jakąś książkę, której do tej pory wcale nie znałam. Tak było z tą. Jak dla mnie, okładka jest bardzo dobra, tytuł też, a opowiada o kobietach w armii izraelskiej. Nie wiem czemu, ale naprawdę nie mogę się doczekać lektury. Zakupiona niemalże za grosze na aukcji, a całkowicie nowa! Chyba najbardziej mnie cieszy.
"Morfiny" nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pamiętam jak zaraz po wydaniu tej książki, wszędzie widziałam tę dziwną okładkę, która całkowicie mnie odstraszała, nie mówiąc już o tytule. Myślałam, że to powieść o jakimś korporacyjnym facecie, który ćpa ;). Ostatnio jednak porządnie zapoznałam się z opisem książki i po tylu pochwałach i przejrzeniu jej w księgarni zdecydowałam się ją przeczytać. Zobaczymy, ale mam dobre przeczucia.
"Anglicy i inne eseje". Mam słabość do Anglików i mam wrażenie, że to będzie dobra lektura. Może was to zdziwi, ale to moje pierwsze zapoznanie się z Orwellem. Wiem, w szkole była lektura, ale wtedy nie za wiele z niej skorzystałam i chyba nawet tego nieszczęsnego "Folwarku" nie przeczytałam.
"W dziwnej sprawie skaczącego Jacka". Gdzieś przeczytałam recenzję kolejnego tomu. Niezwykle mnie zachęciła. Opis całego świata, ta dziwna metamorfoza alternatywnego obrazu naszej rzeczywistości i wiktoriańska steampunkowa Anglia. W pewnym sensie must have. Liczę na dobrą zabawę.
Początek grudnia bardzo książkowy. Mam nadzieję, że koniec też ;).
Dokładnie, Morfiny nie trzeba przedstawiać, strasznie zazdroszczę! I oczywiście mam nadzieję, że wszystkie książki okażą się warte uwagi :))
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuń