sobota, 29 stycznia 2011
Kwestia równowagi. Zoe Fishman
„Kwestia Równowagi” to powieść o czterech kobietach żyjących w Nowym Jorku, z których każda boryka się ze sobą i tym, co składa się na życie. Mamy cztery różne historie, wiele różnych problemów do rozwiązania, ale jednocześnie takich samych. Dlaczego? Bo wszystkie jesteśmy do siebie podobne, bo życie nikogo nie oszczędza i każda z nas wie, co to znaczy być samotną, samotną z dzieckiem, albo wciąż wspominającą minioną miłość, a nawet jeśli nie doświadczyłyśmy czegoś na własnej skórze, to umiemy postawić się w danej sytuacji.
Bohaterki tej powieści spotykają się po dziesięciu latach na spotkaniu absolwentów i postanawiają raz w tygodniu uczęszczać na zajęcia z jogi, prowadzone przez Charlie, jedną z nich. Dają sobie sześć spotkań i zobaczą, co z tego wyjdzie. Okazuje się, że joga ma zbawienny wpływ na nie same, a co za tym idzie, na ich życia. Nagle mają siłę by się zmienić, by sięgnąć po zapomniane marzenia. Uczą się o sobie i o przyjaźni.
Jest to bardzo spokojna powieść, relaksująca, ale nie nudna. Czyta się bardzo przyjemnie, idealna na wypoczynek, na nabranie nowego oddechu i pozytywnej energii. Powiedziałabym, że główną bohaterką tej książki jest joga, zręcznie wpleciona w oś wydarzeń i w myśli bohaterek. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ właśnie to spowodowało, że ta powieść jest tak odprężająca. Ale, drogie panie (nie oszukujmy się, to powieść dla kobiet), trzeba uważać, bo człowieka nachodzi przemożna chętka by ubrać się w wygodny dres i popędzić na najbliższe zajęcia z jogi. Ja właśnie jestem po sprawdzeniu cennika, instruktorów i godzin zajęć :D. Nie wiem, być może tak na mnie to podziałało, bo zawsze chciałam jogi spróbować, ale nie powiem, książka ma silne działanie przekonywujące.
Jedynym mankamentem jest to, iż widać, że to debiut pisarski autorki. Postacie są zbyt jednakowe, a dialogi za bardzo „na jedno kopyto”. Ale Zoe Fishman ma potencjał, a jeśli ktoś się lepiej poczuje po przeczytaniu tej książki (ja poczułam), to uważam, że cel powieści został osiągnięty.
Polecam osobom zestresowanym, szukającym chwili oddechu. Dostaną nie tylko kilka życiowych historii, ale także zastrzyk energii spowodowany jogą, nawet tą tylko na kartach powieści. A kto wie? Może nagle zasilimy szeregi praktykujących ten rodzaj gimnastyki?
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja Ci polecam jogę :D przez pół roku miałam zajęcia na AWFie i wspominam niezwykle miło. Ciągle się zastanawiam, czy nie zapisać się znowu ;)
OdpowiedzUsuńA książka czeka na mej półce i za niedługo będę mogła się podzielić wrażeniami z lektury :)
Ja naprawdę się zapiszę :D. Tylko muszę podreperować swoje finanse ;).
OdpowiedzUsuńNo nie! To ja nie mogę tego czytać, bo ja nie mam ani czasu ani pieniędzy na jogę! :D. Poczytam ją już niedługo. Może mnie odstresuje. Recenzja świetna. Mogę tylko powiedzieć, że mnie zachęciłaś :D.
OdpowiedzUsuńDo książki czy do jogi? ;) Tak, koniecznie uważaj bo jeszcze zaczniesz ją ćwiczyć :D.
OdpowiedzUsuńW sumie both. Ale do książki xD.
OdpowiedzUsuń