sobota, 23 lipca 2011

Piękna ZŁAlicja. Rebecca James


Książka przykuwa przede wszystkim tytułem, a kiedy człowiek po nią sięgnie i odwróci na drugą stronę, zostaje przyciągnięty opisem:

„Piękna ZŁAlicja” to niezwykła książka, która chwyta za gardło i porusza najgłębsze uczucia od pierwszego zdania: „Nie poszłam na pogrzeb Alicji”. To wyjątkowa proza najwyższej literackiej próby.
Mroczna, hipnotyczna opowieść przyniosła 39-letniej bezrobotnej matce czwórki dzieci z Australii z dnia na dzień miliony dolarów. Rebecca James zszokowała swoim talentem wydawców w 38 krajach. Jej opowieść o winie i karze, o toksycznej przyjaźni, o manipulacji uczuciami, o miłości prowadzącej do zbrodni przemówi do wrażliwości wkraczających w dorosłość i dorosłych czytelników.

Nie wiem czego się dokładnie spodziewałam po przeczytaniu tego opisu, ale na pewno miałam nieco zawyżone wymagania. Na pewno wyobrażałam sobie dorosłych ludzi, a nie nastolatków przed osiemnastymi urodzinami. W jakiś sposób zaważyło to na moim odbiorze książki i cały czas podświadomie żałowałam, że bohaterowie nie są starsi. Ale abstrahując od tego, książka jest dobra. Może nie zasługuje na piątkę, ale na mocną czwórkę na pewno.

W sumie autorka niczym nowym mnie nie zaskoczyła. Motywem przewodnim książki jest podskórne uczucie grozy, niepokoju, świadomość, że coś jest nie tak, ale do końca nie wiadomo co. Oczywiście wszystko to pochodzi od pięknej, złej Alicji, która zdecydowanie ma problemy psychiczne (z łatwością można wyodrębnić psychozę depresyjno-maniakalną, ale podejrzewam, że profesjonalny psychiatra rzuciłby jeszcze kilkoma chorobami) i chociaż my, czytelnicy, mamy pełną świadomość tego, że coś z nią nie tak, to główna bohaterka Katherine dopiero się tego uczy, a my sami zupełnie nie wiemy co jest przyczyną choroby Alicji.

Ta opowieść jest także prowadzona w trzech różnych trybach – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, która jest momentem, w którym Katherine opowiada całą historię i tym samym jest właściwą teraźniejszością. Taki sposób opowiadania powoduje tylko natężenie niepokoju i wzmacnia chęć dowiedzenia się – co do cholery tak naprawdę się stało? I kiedy Alicja wreszcie zginie? Bo że zginie, to wiemy od pierwszego zdania książki. Szczerze mówiąc, nie mogłam się doczekać tego momentu, bo dziewczyna miała niesamowity talent do wnerwiania i wywoływania w czytelniku złych uczuć skierowanych ku niej samej. A kiedy już wreszcie to się stało, stało się też oczywiste dlaczego Katherine uważa, że Alicja zniszczyła dosłownie wszystko.

Być może niektórzy będą/są zachwyceni tą podskórną świadomością czającego się zła, ja niestety wolę książki „bezpieczniejsze”, a tego typu zło jestem w stanie znieść tylko w książkach fantasy, a tam z kolei prawie nigdy nie występuje (przynajmniej w tych, które ja spotykam). W swojej czytelniczej „karierze” dość się już naczytałam i naprzeżywałam tego typu klimatów i zmanierowanych, zepsutych umysłów, dlatego ta książka nie wywołała we mnie całkowitego zachwytu. Niemniej jednak nie można odmawiać autorce talentu i daru by przedstawić tak dobre profile psychologiczne postaci. Aczkolwiek przy tym też bym się kłóciła, że spotykałam lepsze.

Moim zdaniem książka jest wstanie całkowicie zachwycić „wkraczających w dorosłość” i to tych we wstępnej fazie, a czytelnicy dorośli mogą mieć większe wymagania i poczucie, że mimo generalnej świetności, czegoś zabrakło.

„Piękna ZŁAlicja” Rebecca James, wyd. Amber, Warszawa 2011, str. 342

4 komentarze:

  1. jeszcze nie czytałam tej książki, lecz jakiś czas ją już mam.muszę do niej zajarzyć i przekonać się jakie będą moje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczęłam ją dzisiaj rano. Doszłam do dziewiątego rozdziału i... ta książka powinna być w moim typie, prawda? A jakoś tak czytam, ale mnie nie rusza. Alicja mnie może nie wnerwia, nie wywołuje we mnie niczego, ale też jej nie lubię. I czekam na tę śmierć, aż dowiem się, o co tutaj chodzi. Może gdy skończę, to jakoś mi się rozwieje to poczucie nijakości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyrysia: Też jestem ciekawa :).

    Alina: No właśnie, też tak sobie myślałam, że "powinna" być w Twoim typie. Ale ona jest taka... czegoś brakuje, by była genialna. Ma podstawy. Nie jest źle, ale brakuje tego "czegoś". Ona wygląda jakby była spłaszczona, choć gdyby ten sam pomysł przenieść w troszkę inne sceny, inne postaci i może dobudować wątek medyczny i dodać głos żywej Rachel, która by się okazała nie takim ideałem i gdyby Mike nie był ideałem i gdyby... ;p. Można by tu dużo jeszcze zrobić ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli, mówiąc krótko, autorka niepotrzebnie wybrała jako grupę docelową młodzież, przez co książka straciła :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...