sobota, 26 lutego 2011

Alienista. Caleb Carr


Oby więcej takich książek było. Takie jest moje zdanie o „Alieniście” i jest to jak najlepsza puenta całej recenzji. Ale, ponieważ lubię gadać, to popiszę sobie troszkę więcej.

Alienistą był kiedyś nazywany człowiek, który zajmował się psychopatologią. Jest to idealny tytuł, ponieważ wszystko kręci się wokół śledztwa, którego mózgiem jest alienista, doktor Laszlo Kreizler. On, jego przyjaciel, a narrator, dziennikarz John Schuyler Moore oraz dobrani do współpracy śledczy, bracia Lucius i Marcus oraz pierwsza kobieta w nowojorskiej policji, Sara, starają się złapać sprawcę brutalnych mordów na chłopięcych prostytutkach. Zadanie samo w sobie nie jest proste, a utrudniają je jeszcze różni ludzie, począwszy od gangsterów a na Kościele kończąc. Jak wiadomo, polityka potrafi się wmieszać we wszystko. Ale nasi bohaterowie się nie poddają, a ich pracę mamy okazję śledzić my.

Muszę teraz pochwalić ogromnie autora, ponieważ dawno już nie czytałam tak szczegółowo dopracowanej powieści. Momentami wręcz zapominałam, że to postaci wymyślone, że taki Moore, czy Kreizler nie istnieli naprawdę, a całe śledztwo to tylko wspaniale napisana książka. Caleb Carr musiał włożyć ogrom pracy w takie wywody z dziedziny psychologii, historii i w tak pięknie i realnie namalowany Nowy Jork z przełomu XIX i XX wieku. Całość jest niezwykle żywa i realna, i chociaż może to trochę głupie z mojej strony, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że któryś fakt mógłby nie być prawdziwy.

Doktor Kreizler jest niezwykle inteligentnym lekarzem z dziedziny psychologii, swoimi badaniami i umysłem wyprzedza każdego, dzięki czemu ma wielu wrogów, a mało przyjaciół. Wielokrotnie wskazywał, że ktoś jest najzupełniej zdrowy umysłowo, kiedy społeczeństwo na czele z innymi lekarzami zamknęłoby delikwenta w domu wariatów. To dzięki jego umysłowi zbliżamy się do mordercy zarówno ostatecznie, na gorącym uczynku, jak i do jego postaci. Stopniowo, wraz z tym jak rozwija się śledztwo, poznajemy motywy i przyczyny działań mordercy, dzięki czemu staje się on coraz bardziej ludzki, a jednocześnie nadal pozostaje potworem (zgadnijcie, co zostanie znalezione w jego pokoju). Caleb Carr tak zbudował fabułę, że równocześnie ze śledztwem mamy wgląd w psychikę naszych bohaterów, co również przyczyniało się do sukcesów bądź porażek śledztwa.

Nie wiem, czy ze wszystkim wyrażam się jasno. Generalnie chodzi mi o to, że „Alienista” jest doskonałym kryminałem, takie kryminały uwielbiam i takie czytam z zachwytem. Zachwyciły mnie wykłady z psychologii, wspaniały Nowy Jork w 1896, cudowne nawiązania do historii Stanów Zjednoczonych oraz ukazanie, jak było kiedyś w porównaniu do tego, jak jest dzisiaj. Tam, gdzie kiedyś był główny wodociąg zaopatrujący większość miasta w wodę, dziś stoi Biblioteka Narodowa. Mamy pokazane jak kiedyś Metropolitan Opera wcale nie była miejscem o najwyższej wartości, a dopiero się takim stawała, pokonując po drodze mnóstwo problemów. Mamy ukazane jak postęp, powoli acz skutecznie, wnikał w życie zwykłych ludzi, jak to co nowe, dzisiaj całkowicie normalne, wzbudzało zdziwienie i negację. Wyobrażacie sobie czasy, kiedy wątpiono, żeby szukanie przestępcy po odciskach palców było skuteczne? Większość policji nie uznawała tej metody, która dopiero co wchodziła. W „Alieniście” znajduje się mnóstwo takich smaczków, a wszystko to podane w niezwykle realny sposób. Dodam też, że występuje Roosevelt, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, choć w roku 1986 jest jeszcze komisarzem nowojorskiej policji.

Jest to książka wymagająca, czytałam ją dosyć długo, ale jestem z niej w pełni zadowolona i to takie książki nazywam wartościowymi. Gorąco wszystkim polecam, a najgoręcej wielbicielom historii, psychologii i Nowego Jorku. Oraz kryminałów, oczywiście.

Niniejszy obrazek został znaleziony w Internecie, jest chyba częścią hiszpańskojęzycznego komiksu o Alieniście, ale czy "naszym", to nie wiem. Powiem, że dokładnie tak można sobie wyobrażać doktora Laszlo Kreizlera ;).


3 komentarze:

  1. "Alienistę" mam od wczoraj na półce i nieco się niecierpliwię mijając go kilka razy dziennie, bez szybkich perspektyw na przeczytanie.

    Psychopatologię uwielbiam, jest to jedna z tych kompilacji dziedzin naukowych, które uwielbiam bezgranicznie. Nic więc dziwnego, że nie mogę się oprzeć książce Carra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to w takim razie "Alienista" powinien Ci się bardzo spodobać :). U mnie też dosyć długo wyczekiwał swojej kolei, ale w końcu się doczekał:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wynika z tego, że ta książka ma w sobie wszystko, co lubię, więc muszę koniecznie ją przeczytać :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...