piątek, 25 marca 2011

Korsarze Czarnej Róży. Dorota Gadomska


Jak tylko zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam że chcę ją mieć. Cóż, okładki na mnie działają i czasem tylko z ich powodu chcę jakąś książkę przeczytać. Tutaj zaważyli jeszcze piraci i obietnica przygody.

Robin Loxley ma dwadzieścia kilka lat i stoi na czele piratów, których otrzymuje w spadku po swoim ojcu – angielskim arystokracie, który niesłusznie oskarżony o zdradę, został piratem. Dziewczyna postanawia zemścić się na ludziach, którzy zaszkodzili jej ojcu i rozpoczyna swoją krucjatę, podczas której zdobywa nowych popleczników, szkodzi wrogom i nawet poznaje samego króla Hiszpanii. Przy okazji oczywiście rabuje kilka statków ze złota i klejnotów.

Książka mnie bardzo zdumiała i nie jestem pewna, czy pozytywnie. Pani Gadomska pisze niezwykle prosto, nie wysilając się na żadne opisy, miesiące są streszczone w jednym zdaniu, tak samo działania naszych bohaterów. Znacząco przeważają dialogi, które zastępują opisy i nie wychodzi to zbyt dobrze. Ciekawe jest, że następuje to dopiero po kilkudziesięciu stronach, ponieważ na początku jakieś opisy jeszcze się znajdą.

Bohaterowie według mnie nie posiadają osobowości, każdy jest podobny do każdego do tego stopnia, że pod koniec wszyscy mi się mylili i nie pamiętałam kto jest kim. Na pierwszy plan zdecydowanie wybija się Robin, Czarna Róża, księżniczka siedmiu mórz i oceanów (czy jakoś tak), która swoim umysłem, mistrzostwem w posługiwaniu się szablą i ciętym językiem pozostawia w tyle wszystkich innych mężczyzn. Wszyscy się jej słuchają, zawsze potakują i zgadzają się z każdym planem. Cóż. Brakowało mi tu konkretów, barwnych postaci, życia, które nie zawsze jest piękne i wspaniałe, a wręcz przeciwnie i już zupełną przesadą było to, że Czarna Róża zawsze wygrywała każdą potyczkę, nawet drzazga nie wbiła jej się w palec i na koniec… Ha, nie powiem. Ale to jedna wielka bajka. Chociaż nie. W bajkach nawet takim Kopciuszkom i Czerwonym Kapturkom jest źle przynajmniej przez chwilę.

Mimo to żywię jakąś sympatię do tej powieści. Może dlatego, że jej fabuła przypomniała mi młodość (tak, teraz jestem bardzo stara ;)), pierwsze romanse, jakie zaczynałam czytać mając te trzynaście lat. Znajdziemy tutaj bardzo dużo ślubów, miłości od pierwszego wejrzenia i strasznych piratów, którzy się czerwienią na widok kobiety. Brzmi to śmiesznie, ale myślę, że dziewczynom w odpowiednim wieku może się podobać.

Właśnie, przez większą część lektury zastanawiałam się do jakiej grupy wiekowej ta książka jest adresowana. Na pewno nie dla dorosłych. Myślę, że trzynasto, czternastolatki będą zachwycone. Piraci, młoda dziewczyna, która jest postrachem mórz, dworskie intrygi i miłość, która kończy się zawsze małżeństwem i gromadką dzieci. To chyba coś dla nich. Także książkę polecam - uczennicom pierwszej klasy gimnazjum w przerwie między sprawdzianami i przyzwyczajaniem się do nowej szkoły ;).

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...