
Myślałam, że to romans. Lekko przygodowy, ale jednak romans. Jednak pochwały mojej mamy sprawiły, że postanowiłam ją przeczytać. I bardzo się cieszę, że to zrobiłam bo szczerze mogę powiedzieć, że to najlepsza książka, jaką w tym miesiącu przeczytałam. I chociaż muszę wyrazić swoje lekkie poirytowanie infantylnym tytułem, który - oczywiście – nie jest oryginalnym, bo oryginalny brzmi i oddaje powieść lepiej, to jednak nie będę się nim za bardzo denerwować, bo mimo wszystko pasuje i ma swoje odniesienie do treści. Jednak „Solny szlak” (org. The Salt Road) zawiera w sobie duszę tej książki. Zupełnie nie rozumiem, czemu wydawnictwa tak uparcie tworzą swoje własne tytuły… Ale mniejsza o to.
„Tajemnica amuletu” to przepiękna opowieść o pustyni, Tuaregach – ludziach, którzy nie mają swojego państwa, a ich dom jest wszędzie tam, dokąd zechcą się udać – i o przeznaczeniu, które w dziwny sposób plecie pajęczyny naszego życia. Nigdy nie wiadomo kiedy, co i jak.
Powieść jest prowadzona w dwóch na przemian opisywanych wątkach. Bohaterką jednego jest Isabelle, pół Angielka, pół Francuzka. Isabelle jest zamkniętą w sobie osobą, otoczoną szczelnie zabudowanymi przez siebie murami, nie dopuszczającą do siebie nikogo. Zraniona przez oboje rodziców znajduje schronie w sztywnej pracy księgowej. Do czasu, kiedy dostaje od ojca list i amulet znaleziony w grobowcu pradawnej królowej Tuaregów Tin Hinan. Isabelle bierze urlop i wyrusza do Maroka. Drugi wątek to historia Mariaty, tuareskiej dziewczyny, potomkini Tin Hinan, której życie tak skomplikowanie się toczy, że tylko można ją podziwiać za siłę woli i jej wnętrze, za to, jaka jest.
I chociaż jest to powieść o tych dwóch kobietach, to tak naprawdę głównym bohaterem jest właśnie pustynia i jej lud. Jane Johnson pięknie przeplata akcję z historią Tuaregów, z opisami ich stylu życia, zwyczajów i wierzeń, które zasłużyły sobie na bardzo obszerną rolę w tej książce. Autorka potraktowała je jako czynną część akcji, równie ważną co wydarzenia spotykające bohaterów.
Ja osobiście jestem zachwycona tą książką. Czytałam dość powoli, ale to tylko wzmocniło i przedłużyło przyjemność z przebywania w świecie stworzonym przez autorkę. Pustynia jest opisana tak doskonale, że można poczuć słońce rozłupujące czaszkę na pół, piach zgrzytający w zębach i suche powietrze. Można razem z Mariatą układać wiersze na piasku i jechać wielbłądem przez pustynię. Można się wspinać razem z Isabelle w marokańskich górach lub uczestniczyć w poszukiwaniach informacji o amulecie. Można również spotkać ludzi straszliwie cierpiących z powodu ran zadanych w napadach i bestialskim zachowaniu władz. Władz, które chcą wymusić na Tuaregach życie w zamkniętym państwie, w obcej religii i obyczajach. Jane Johnson stworzyła powieść, która nie tylko daje rozrywkę, ale także uświadamia o losach Tuaregów, tak nam przecież zupełnie nieznanych. Zachodnia cywilizacja traktuje ich jak turystyczną atrakcję, a jest to całkowicie niesłuszne. Więcej dowiecie się z powieści.
Książka jest zainspirowana autentycznymi faktami oraz życiem samej pisarki, która będąc Angielką poślubiła Marokańczyka. Ogromnie polecam. Warto.
„Tajemnica amuletu” Jane Johnson, wyd. Sonia Draga, Katowice 2011, str. 390
Edit: Mam wrażenie, że nawet w minimalnym stopniu nie oddałam tego, co chciałam oddać, kiedy w trakcie czytania myślałam o recenzji. Trudno. Dodam tylko, że akcję ciężko przewidzieć, a zakończenie chociaż z niby do przewidzenia to nadal jest zaskakujące.