sobota, 30 lipca 2011

Tajemnica amuletu. Jane Johnson


Myślałam, że to romans. Lekko przygodowy, ale jednak romans. Jednak pochwały mojej mamy sprawiły, że postanowiłam ją przeczytać. I bardzo się cieszę, że to zrobiłam bo szczerze mogę powiedzieć, że to najlepsza książka, jaką w tym miesiącu przeczytałam. I chociaż muszę wyrazić swoje lekkie poirytowanie infantylnym tytułem, który - oczywiście – nie jest oryginalnym, bo oryginalny brzmi i oddaje powieść lepiej, to jednak nie będę się nim za bardzo denerwować, bo mimo wszystko pasuje i ma swoje odniesienie do treści. Jednak „Solny szlak” (org. The Salt Road) zawiera w sobie duszę tej książki. Zupełnie nie rozumiem, czemu wydawnictwa tak uparcie tworzą swoje własne tytuły… Ale mniejsza o to.

„Tajemnica amuletu” to przepiękna opowieść o pustyni, Tuaregach – ludziach, którzy nie mają swojego państwa, a ich dom jest wszędzie tam, dokąd zechcą się udać – i o przeznaczeniu, które w dziwny sposób plecie pajęczyny naszego życia. Nigdy nie wiadomo kiedy, co i jak.

Powieść jest prowadzona w dwóch na przemian opisywanych wątkach. Bohaterką jednego jest Isabelle, pół Angielka, pół Francuzka. Isabelle jest zamkniętą w sobie osobą, otoczoną szczelnie zabudowanymi przez siebie murami, nie dopuszczającą do siebie nikogo. Zraniona przez oboje rodziców znajduje schronie w sztywnej pracy księgowej. Do czasu, kiedy dostaje od ojca list i amulet znaleziony w grobowcu pradawnej królowej Tuaregów Tin Hinan. Isabelle bierze urlop i wyrusza do Maroka. Drugi wątek to historia Mariaty, tuareskiej dziewczyny, potomkini Tin Hinan, której życie tak skomplikowanie się toczy, że tylko można ją podziwiać za siłę woli i jej wnętrze, za to, jaka jest.

I chociaż jest to powieść o tych dwóch kobietach, to tak naprawdę głównym bohaterem jest właśnie pustynia i jej lud. Jane Johnson pięknie przeplata akcję z historią Tuaregów, z opisami ich stylu życia, zwyczajów i wierzeń, które zasłużyły sobie na bardzo obszerną rolę w tej książce. Autorka potraktowała je jako czynną część akcji, równie ważną co wydarzenia spotykające bohaterów.

Ja osobiście jestem zachwycona tą książką. Czytałam dość powoli, ale to tylko wzmocniło i przedłużyło przyjemność z przebywania w świecie stworzonym przez autorkę. Pustynia jest opisana tak doskonale, że można poczuć słońce rozłupujące czaszkę na pół, piach zgrzytający w zębach i suche powietrze. Można razem z Mariatą układać wiersze na piasku i jechać wielbłądem przez pustynię. Można się wspinać razem z Isabelle w marokańskich górach lub uczestniczyć w poszukiwaniach informacji o amulecie. Można również spotkać ludzi straszliwie cierpiących z powodu ran zadanych w napadach i bestialskim zachowaniu władz. Władz, które chcą wymusić na Tuaregach życie w zamkniętym państwie, w obcej religii i obyczajach. Jane Johnson stworzyła powieść, która nie tylko daje rozrywkę, ale także uświadamia o losach Tuaregów, tak nam przecież zupełnie nieznanych. Zachodnia cywilizacja traktuje ich jak turystyczną atrakcję, a jest to całkowicie niesłuszne. Więcej dowiecie się z powieści.

Książka jest zainspirowana autentycznymi faktami oraz życiem samej pisarki, która będąc Angielką poślubiła Marokańczyka. Ogromnie polecam. Warto.

„Tajemnica amuletu” Jane Johnson, wyd. Sonia Draga, Katowice 2011, str. 390


Edit: Mam wrażenie, że nawet w minimalnym stopniu nie oddałam tego, co chciałam oddać, kiedy w trakcie czytania myślałam o recenzji. Trudno. Dodam tylko, że akcję ciężko przewidzieć, a zakończenie chociaż z niby do przewidzenia to nadal jest zaskakujące.

6 komentarzy:

  1. Może być bardzo ciekawa. Jeszcze nie czytałam książki o takiej tematyce, więc warto chyba spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę jest ciekawa. Poważna, ważna, ale jednocześnie wciągająca, ze świetną historią, i bardzo dobrym stylem autorki :).

    OdpowiedzUsuń
  3. O, a ja ogromnie lubię czytać książki, w których dużą rolę odgrywają kultura, styl życia takich nieznanych szerzej plemion! Kiedyś trafiłam na świetną książkę poświęconą Aborygenom (którzy z kolei nie należą do nieznanych szerzej plemion, ale mniejsza o to) - "Wołanie z końca świata". Autorka wędrowała z nimi przez cztery miesiące i to jest historia tej wędrówki. Książka zrobiła na mnie wtedy spore wrażenie :)
    A zupełnie poza tematem - jak podoba Ci się ta seria Nightcreature L.Handeland? Dotarłaś już do Nowego Orleanu? W sumie każda książka według tego samego schematu, ale czytało mi się bardzo przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Viv: Wiesz, jak miałam do wyboru wydrukować Nightcreature a czyjąś biografię, to wybrałam biografię ^^. Poza tym, ostatnio nie dość że jakoś nie mam czasu na czytanie to jeszcze odkryłam wzrastającą niechęć do paranormali itp. To zupełnie do mnie niepodobne, ale cóż... Niemniej jednak jak kiedyś będę miała ochotę na coś takiego to będzie to Nightcreature. Postawiłam sobie za cel przeczytać jak najwięcej książek, w których występuje Nowy Orlean :D. Dam Ci znać jak przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie wczoraj na stronie wydawnictwa na nią natrafiłam. Priorytetowy zakup.
    W takim razie mogę Ci polecić poprzednią książkę tej autorki "Podarunek z przeszłości", rewelacyjna, jedna z lepszych książek jakie czytałam w ubiegłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już w moim domu gościła :). Niestety to mama ją przeczytała. Ja będę o niej pamiętać, jednak na razie kolejka książek nie ma końca, więc nie będę dodawać kolejnych :). Cieszę się, że zamierzasz przeczytać "Tajemnicę amuletu".

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...