poniedziałek, 7 lutego 2011

Pochwała macochy. Mario Vargas Llosa


Przepiękne nowe wydania Znaku od dawna mnie pociągały, sprawiały, że w księgarni muskałam okładki opuszkami palców, a w myślach pojawiała się wizja, że mam tę książkę na własność. Najbardziej zawsze podobały mi się okładki „Szelmowstwa niegrzecznej dziewczynki”, recenzowana dzisiaj „Pochwała macochy” oraz „Ciotka Julia i skryba”, choć ten tytuł akurat już mniej mi się podoba. Ale dziś nie o tym. Chęć przeczytania powieści Mario Vargasa Llosy była od dawna, ale zawsze brakowało jej bodźca, by zmienić to w rzeczywistość. Każda książka sprawiała zawsze wrażenie za grubej. Oczywiście czytałam i grubsze książki, ale ci, co czytali powieści tego autora wiedzą, że nie są super lekkie, a tytuł noblisty też swoje robi. Dlatego zaczęłam od najcieńszej książki „Pochwała macochy”.

Tylna okładka ostrzega nas by po nią nie sięgać. Że jest „zbyt rozpasana, perwersyjna i wyuzdana”. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Kolejnego Markiza de Sade? Ale, jak to zwykle bywa, okładka jest reklamą, która ma przyciągnąć czytelnika i głosi zaledwie część prawdy.

Mario Vargas Llosa stworzył świat poetycki, pełen zatartych granic, pełen dosłowności i przenośni. „Pochwała macochy” zdaje się być baśnią dla dorosłych, gdzie należy ostrożnie przyjmować to, co się widzi, nie wszystkiemu ufać. Książka została napisana tak, że wydaje się być zbiorem krótkich opowiadań, które tworzą całość, bawiąc się z czytelnikiem. Raz mamy świat rzeczywisty – Rigoberto, Lukrecja i Fonsito, a raz świat tak naprawdę nie wiadomo jaki. Snów? Opowieści z sypialni naszych bohaterów? Czy może świat istot będących alegoriami do naszych ludzkich odczuć, wyobrażeń, pragnień, lęków? Jest to jedna wielka przeplatanka, którą czytelnik sam musi rozstrzygnąć, odebrać po swojemu i dojść z nią do ładu. O ile się da.

„Pochwała macochy” na pewno skłania do refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest człowiek, dlaczego pewne tematy są tabu, dlaczego świat jest, jaki jest? Podziwiam autora za taką kreację i nie dziwię się, że dostał nagrodę Nobla.

Na koniec dodam, że książka została tak pięknie wydana, że nawet jak się nie spodoba lub pozostanie nieprzeczytana, to chce się ją mieć na swojej półce. Wspaniały, gruby papier, zdjęcia sławnych obrazów i ten zapach druku. Taki jaki powinien być.

Zapraszam na stronę wydawnictwa. Aktualnie wszystkie powieści Mario Vargasa Llosy są przecenione średnio o 10zł :).

8 komentarzy:

  1. Zakochałam się. Nie wiem czy bardziej w Nobliście czy w pięknie wydanych książkach.
    Za mną dopiero jedna pozycja, w kolejce czekają dwie następne.
    "Pochwałę macochy" oraz "Rozmowę w Katedrze" mam zamiar zakupić. Kiedyś :)
    Dziękuję za linka, już biegnę sprawdzać promocję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jaką już przeczytałaś i jak Ci się podobała? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Raj tuż za rogiem, oceniłam na 4+
    a na półce czekają Szelmostwa i niedawno zakupiona Ciotka Julia. Niestety kolejka oczekujących książek jest zbyt długa ale mam nadzieję, że szybko powrócę do książek Noblisty :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Szelmostwa...", na które dałam się oczywiście skusić piękną okładką ;) Jakoś specjalnie mnie nie porwały, ale od dawna mam ochotę przeczytać jakąś inną książkę tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się właśnie będę z nim powoli zapoznawać coraz bardziej. Bo, tak jak powiedziałaś, nie porywa, ale ma coś takiego, że się chce go czytać :).

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie jakoś nie pociąga Llosa. W twojej recenzji też w sumie jakiego hurra optymizmu nie ma:) Cały czas szukam jakiejś książki tego autora, która by mi spasowała, ale jak dotąd nie znalazłem. Chyba, że te Szelmostwa:) W końcu lubię niegrzeczne dziewczyny;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo on jest dziwny. Jednocześnie przyciąga i odpycha, trudno o jednoznaczną opinię. Ale mówię to po lekturze dopiero jednej jego książki, zobaczymy jak będzie dalej :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się, okładki książek są przepiękne ! Gdyby tak zebrać całą kolekcję.. coś cudownego ;) A "Pochwała macochy" na pewno kiedyś u mnie zagości ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...