sobota, 12 marca 2011

Niewidzialny Pierścień. Anne Bishop


Nie mogłam oderwać się od książki przez ponad pięć godzin z rzędu. To nic, że kręgosłup woła o pomstę do nieba a przed oczami plamki. Anne Bishop zawsze zabiera mnie do zupełnie innego świata, z którego nie mogę się wyrwać i trwam w nim do ostatniej strony. A nawet dłużej – tyle, że wspominając.

Tym razem pisarka przedstawiła nam historię na kilkaset lat przed nadejściem Jaenelle Angelline. Głównym bohaterem jest Jared, niewolnik dla przyjemności. To z jego punktu widzenia poznajemy opowieść, jego losami się kierujemy. Od czasu do czasu mamy również przeskoki do pałacu Dorothei SaDiablo, dzięki czemu wiemy co knuje i dane jest nam odczuć na jakie okrucieństwo ją stać.
Jared zostaje kupiony przez Szarą Panią i wraz z innymi niewolnikami jest prowadzony do Dena Nehele. Pierścień Posłuszeństwa zostaje zastąpiony Niewidzialnym Pierścieniem i ja osobiście przez trzy czwarte książki zastanawiałam się, czy on naprawdę istnieje. Odpowiedzi nie podam – przeczytacie, to się dowiecie. W czasie podróży Jared odkrywa, że połowa towarzyszy podróży nie jest tym, za kogo się podaje, z Szarą Panią na czele.

Teraz tyle ciśnie mi się pochwał na usta, że nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że wszystko zarówno w tej, jak i każdej innej powieści Anne Bishop jest doskonałe i zapierające dech w piersiach. Nigdy żadna powieść fantasy mnie nie zachwycała tak, jak za każdym razem zachwycają księgi Czarnych Kamieni. Czasami mam wrażenie, że tylko ja tak reaguję bo spotkałam się z wieloma negatywnymi recenzjami, ale powiem szczerze, że ich nie rozumiem i odpuściłam sobie czytanie jakichkolwiek recenzji powieści pani Bishop. Dla mnie są doskonałe.

Anne Bishop kreśli opowieść słowami, ale przeplata ją magią tak subtelną, że nawet nie chcemy się z niej wyplątać. Ona uwodzi swoimi bohaterami, mocą Kamieni, Ciemnością. I ja się temu poddaję, bo jest to coś wspaniałego. Często podczas czytania zadaję sobie pytanie, czy chciałabym żyć w świecie, który tworzy i nie znam odpowiedzi. Mieć zagrożenie ze strony Dorothei i być obrywaną żywcem ze skóry, mieć złamany umysł i żyć w krainie szaleństwa stanowczo bym nie chciała. Ale poczuć moc Kamieni, poznać ludzi, których kreuje, żyć w ich świecie pod rządami dobrej Królowej? Z całą pewnością tak. Myślę, że tak jak wszystko ma dobrą i złą stronę, tak tutaj istnieje skrajne zło i skrajnie cudowne dobro. Jest to piękne i niezwykle pociągające, dlatego za każdym razem z niecierpliwością czekam aż w moje ręce trafi kolejna część.

Jedyne, ale naprawdę jedyne co mi w tej książce się nie podobało, to imię Gryzella. Dobrze, że nie Kunegunda. Ale na szczęście występowało w ilości znikomej. Niestety w ilości znikomej występował również Daemon Sadi i za każdym razem, kiedy pojawiał się w opowieści, zachowywałam się jak piętnastolatka na widok ukochanego gwiazdora. Mam nadzieję, że w „Przymierzu Ciemności” znów będzie go duuużo. I Lucivara, bo za nim też tęskniłam. I Saetana. Moja ukochana trójca.

Muszę powiedzieć, że Niewidzialny Pierścień podobał mi się bardziej niż Splątane Sieci, choć tam miałam wszystkich ulubionych bohaterów. Ale w tej części dane było nam poznać świat zwykłych Krwawych, tych z lżejszymi Kamieniami. Tutaj nie poruszaliśmy się wśród elity, ale pomiędzy zwykłymi ludźmi, czasem nawet Plebejuszami. Był to ciekawy punkt widzenia, poszerzający naszą wiedzę o Królestwie Terreille.

Muszę też wspomnieć o potężnej dawce humoru, choć wątków z Lucivarem z poprzednich części nic nie przebije.

Kto jeszcze nie zapoznał się z Trylogią oraz opowieściami ją uzupełniającymi to gorąco zapraszam i polecam. Jak dla mnie to aktualnie najlepsze powieści fantasy.

7 komentarzy:

  1. Kolejna autorka, o której słyszałam, ale której nie czytałam, a wiem, że powinnam. Tylko jak ona się ma do mojego Roku Polskiej Fantastyki? :)
    Nic to, dopisuję autorkę do listy, a o plan będę się martwić później. Tylko napisz mi proszę, od czego zacząć znajomość z tą autorką - od "Córki Krwawych"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, od Córki Krwawych. Później jest Dziedziczka Cieni i Królowa Ciemności. To jest trylogia - podstawa. Uzupełnieniem do trylogii albo opowieściami ze świata Czarnych Kamieni są Serce Kaeleer, Splątane Sieci i Niewidzialny Pierścień. Oraz jeszcze trzy ale jeszcze nie wydane ^^. Mam nadzieję, że RPF nie wyklucza obcej literatury, szczególnie tak cudownej :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam chęć na trylogię Anne Bishop od dłuższego czasu, ale niestety pieniążki na drzewie nie rosną ;] ale na pewno keidy tylko będzie możliwość to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja się tu uczciwie przyznam, że nie znam twórczości pani Anne Bishop i od razu zapytam, od której książki tej autorki najlepiej zacząć?

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnostki: Zapraszam zatem do biblioteki. Szczególnie mojej, tam wszystkie części zalegają na półce, czasem tylko jakaś zniknie, żeby wrócić ;).

    Bellatriks: Bardzo się cieszę, że jest takie zainteresowanie Anne Bishop :). Żeby się nie powtarzać, odsyłam do mojego komentarza wyżej, gdzie wymieniłam wszystkie części :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm...a mnie jakoś te książki odrzucały. Chyba jednak sprobuję na wiosnę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogę na to powiedzieć tylko to, że każdy jest inny i nie każdemu wszystko pasuje :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...