środa, 4 maja 2011
Gra w pochowanego. Przemysław Borkowski
Czy zastanawiacie się czasami, jak będzie wyglądał nasz świat w przyszłości? Czy Polska będzie nadal istniała? A Unia Europejska? Przemysław Borkowski najwyraźniej o tym myślał, bo akcja jego debiutanckiej powieści jest umieszczona gdzieś w przyszłości, w Eurocity. Brzmi jak normalne miasto, prawda? No cóż, nie jest. Eurocity to dzisiejsza Europa, a miasto jest podzielone na dystrykty, np. okręg Brukselski albo Stary Paryż. Mieszkańcy są tak wymieszani, że nikogo nie dziwią takie imiona jak Bożydar Sonnenberg, czy Frank Quetzalcoatl James… Do tego podróże na Marsa od wielu lat są normalką i to właśnie z nimi jest związana akcja „Gry w pochowanego”. Bo co mają wspólnego znikające ciała, mordercy, którzy sami przyznają się do winy i sekty prowadzone przez astronautów?
Książka z początku jest interesująca, dobrze się czyta, ma typową budowę kryminału, którym niby jest. Świat przedstawiony przez autora jest bardzo ciekawy, tak samo wizja przyszłości choć nie wiem, czy taki świat by mi się spodobał. Później jednak następuje spowolnienie, a prowadzone śledztwo zamienia się w rozciągniętą gumę do żucia. Tak, że już się nie pamięta o jakimkolwiek śledztwie. Mam wrażenie, że autor pod pretekstem swoich bohaterów zyskał okazję do przedstawienia światu swoich przemyśleń, trochę sobie pofilozofował i… nas znudził. A na pewno mnie. Nauki sekty, którym był poddawany Frank (miał rozpracować ich od środka) ciągną się przez wiele stron i najpierw są denerwujące, a później po prostu przerzucałam po kilka kartek, by przeczytać krótki dialog i znowu zostać poddana wynurzeniom, które w ogóle mnie nie interesowały. Szkoda, bo początki książki były całkiem niezłe. Koniec taki sobie, całkowicie do przewidzenia i poprzedzony praniem mózgu, jakie przechodził Frank, zupełnie nie zrobił na mnie wrażenia. Byłam zadowolona, że książka już się skończyła.
Powieści tej nie polecam. Jedyne, co naprawdę mi się podobało, to Eurocity, które zostało przedstawione wiarygodnie i całkowicie naturalnie. Jak już powiedziałam – szkoda, że nie było lepiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety nie lubię takiego klimatu, raczej sie nie skuszę, choc tak pięknie opisałaś....
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki, choć właśnie starałam się raczej przestrzec przed tą książką :p.
OdpowiedzUsuńMnie przestrzegłaś koncertowo, więc zadanie wykonane przynajmniej częściowo :)
OdpowiedzUsuńMi 'Gra w Pochowanego' się podobała. Moja recenzja jest tu: http://youtu.be/5fDBo-Ld0vQ Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń