czwartek, 5 maja 2011

Krwawy fiolet. Dia Reeves


Na początku bardzo intensywnie zastanawiałam się co to jest, ten krwawy fiolet. Tytuł oryginalny, intrygujący i bardzo barwny. Krew i fiolet, hm? W dodatku okładka informująca „Szaleństwo nigdy nie było tak pociągające” oraz „zachwyci fanów […] serialu Czysta krew”. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Oszalałych wampirów mordujących wszystko, co się rusza? Tak nastawiona (czyli nie wiadomo jak) zagłębiłam się w świat miasteczka Portero, gdzie wszyscy mieszkańcy ubierają się na czarno, noszą przy sobie małe kluczyki, a w szkole czerwone zatyczki do uszu. Bo w szybach są potwory…

Hanna to szesnastolatka wychowywana przez ojca, a po jego śmierci przez ciotkę Ullę. Którą notabene uderzyła wałkiem w głowę i przekonana, że nie żyje, uciekła do innego stanu odnaleźć swoją matkę, która ją porzuciła. W podróży towarzyszy jej duch ojca oraz kilkanaście buteleczek z lekami, których oczywiście nie bierze. Kiedy Hanna dociera do swojej matki, okazuje się, że Rosalee jej nie chce. Zrozpaczona (no dobra, nie aż tak bardzo, nasza bohaterka ma bardzo specyficzny charakter) zakłada się z matką, że wytrzyma w Portero dwa tygodnie i jeśli tego dokona, to zostanie z nią na zawsze (na dwa lata, dopóki nie osiągnie pełnoletniości). Rosalee, przekonana, że Hanna ucieknie z krzykiem już nazajutrz, zgadza się i tak oto poznajemy świat Portero: pełen potworów, szaleństwa Hanny i magii, w którą nikt nie wierzy.

„Krwawy fiolet” to dość oryginalna pozycja dla nastolatków (a starsi też nie pogardzą), co bardzo mnie cieszy i koi moje zranione pop-gniotami serce. Nawet nie wiemy kiedy, a książka pożera nas całkowicie i tylko wystają z niej nasze sznurówki ;). Jest naprawdę wciągająca i dzieje się to nie wiadomo kiedy. Portero to dziwne miasto, jedyne w swoim rodzaju i co ciekawe, reszta świata jest zupełnie zwyczajna. Za to tam w Mrocznym parku mieszkają potwory, ludzie są nawiedzani przez duchy, a na drzwiach niektórych domów znajdują się klucze zrobione z czarnych kości pewnej Anny, która na pewno nie była ludzką istotą. Sama Hanna, do tej pory wychowywana poza bramami miasteczka, wtapia się tam doskonale, dokonuje wspaniałych czynów, a jej szaleństwo (zespół depresyjno-maniakalny) znajduje swoje własne miejsce i nikt się mu nie dziwi. Widzi i słyszy ducha swojego ojca? Co za problem. Ochraniają ją łabędzie na co dzień będące drewnianą figurą i srebrnym łańcuszkiem? Wspaniale! To podejście mieszkańców. Nic dziwnego, że Hanna nie chce wyjeżdżać.

Książka ta ma swój własny klimat, bardziej ciekawy niż mroczny, choć krew leje się strumieniami i za rogiem czekają wszelkiej maści obrzydlistwa (przedstawione bardzo wiarygodnie!). Ponadto bardzo lubię ludzi, których tam spotkałam, podoba mi się struktura psychiczna Hanny oraz Wyatta, jej chłopaka. Fajna z nich para. I się wygadałam… No ale chyba każdy sam się domyśli przy ich pierwszym spotkaniu. Jest też wspaniale potraktowany jeden z głównych wątków, mianowicie trudna miłość między Hanną, a Rosalee, jej matką. Książkę bardzo polecam i chętnie jeszcze coś od tej autorki bym przeczytała.

„Krwawy fiolet” Dia Reeves, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2011, str. 341

---
Miałam dzisiaj baaardzo dobry dzień, za co m.in. dziękuję mojej kochanej Z. Dostałam masę wspaniałych prezentów, a po powrocie czekało awizo z intrygującym napisem "pakiet". Chyba jutro zaprezentuję nowy stosik ;).

12 komentarzy:

  1. Podoba mi sie twa recenzja i ta książka, chyba się na nią skuszę. Ja ostatnio czytałam,, Odcień fioletu'' i nie wiem co oni z tym fioletem mają he he

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja! Nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę książkę - ma kilka elementów, które nie za bardzo mnie zachęcają - a po przeczytaniu recenzji zapragnęłam pobiec do biblioteki ;) Zgadzam się co do tytułu - jest w nim coś ciekawego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisany... tekst. Ale tak wiele w nim zdradziłaś, że nie wiem czy zostało coś dla tych, którzy książki jeszcze nie czytali. Ja czytałam i bardzo fajnie mi się przypomniało jaka to fajowa książka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygujesz! No i ten fiolet (ostatnio mam fazę fioletu). Będę o książce pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cyrysia: Zobaczę, co to za "odcień fioletu". Parę tygodni temu czytałam też "Fiolet"... :D.

    Niedopisanie: Cieszę się bardzo z uzyskanej reakcji, jest jak najbardziej słuszna :D.

    Sil: Hm.. Wieem. Ale troszkę się nie zgadzam. Jest parę rzeczy, o których nie wspomniałam :). Może moja wylewna recenzja to odpowiedź na denerwujące uczucie jakie miałam przed tą książką, że "zupełnie nie wiem, co jest w środku!" :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrząc na okładkę nie domyśliłabym się, że to powieść dla młodzieży. Muszę przyznać, że jest bardzo pomysłowa i przyciągająca.

    Treść książki nieco przywodzi mi na myśl przeczytaną niedawno "Z ciemnością jej do twarzy", która bardzo mi się podobała. Chyba teraz czas na "Fiolet" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zachęciłaś mnie swoją recenzją. Z resztą ostatnio głośno o tej książce w blogosferze. Mam nadzieję, że przeczytam :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Viv: Intrygujące, to bardzo dobre słowo :). Też lubię fiolet i chyba z wrażenia miałam na sobie dzisiaj aż trzy fioletowe rzeczy ;).

    Claudette: Dokładnie. Ja spodziewałam się książki dla dorosłych... "Z ciemnością" niedługo będę czytać, mam nadzieję, że właśnie to znajduje się w tym tajemniczym "pakiecie" :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. BookEater: Głośno? Ja ją pierwszy raz w życiu przypadkiem w bibliotece zobaczyłam :D. Może obracam się wśród nie tych blogów, co trzeba ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. To druga pozytywna recenzja tej książki, jaką miałam okazję przeczytać. Już po pierwszej dodałam lekturę do planowanych, a teraz się potwierdza, że chyba warto po nią sięgnąć.

    Czekam na nowy stosik :) Ja dzisiaj nie mogłam się powstrzymać i wróciłam z miasta z nowym nabytkiem 8)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że warto :). A stosika dzisiaj nie będzie. Ponieważ listonosz uważa, że jedna paczka to cały pakiet, dostałam tylko jedną książkę i wciąż czekam na resztę ;). Jak dojdą, to stosik pokażę :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się podobało, aczkolwiek tak niespecjalnie ;) Świetna recka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...