wtorek, 14 czerwca 2011
Ukryta oaza. Paul Sussman
Ten, kto kocha Egipt, archeologię, przygodę, tajemnice i groźne charaktery z niejedną bronią przy sobie – oto książka dla niego. „Ukryta oaza” to powieść początkowo prowadzona w kilku wątkach, które później łączą się w jedną całość.
W 2153 r. p.n.e. osiemdziesięciu kapłanów po długiej podróży przez pustynię zgadza się dobrowolnie na śmierć. Ostatni z nich po zabiciu kolegów sam popełnia samobójstwo. W jakim celu? W 1986 roku w Albanii startuje niewielki samolot z podejrzanymi pasażerami i jeszcze bardziej podejrzanym ładunkiem. Kiedy przelatuje nad Saharą, wpada w burzę piaskową i rozbija się o ziemię. Wszyscy zainteresowani ruszają na poszukiwania tego samolotu. Egipt, współcześnie. Freya Hannen przybywa do oazy Dachla na pogrzeb siostry, która popełniła samobójstwo. Tyle że według Frei to było morderstwo. W momencie, kiedy wszystkie wątki się zazębiają, wszelkie ślady prowadzą do tajemniczej oazy, od tysięcy lat poszukiwanej na różne sposoby i znalezionej przez zaledwie kilku, którzy nie umieli trafić do niej ponownie. Tylko czy Frei i jej „odziedziczonym po siostrze” wrogu zależy na tym samym?
Chciałabym móc powiedzieć, że akcja fascynująco coraz bardziej gęstnieje, wciągając mnie w wir wydarzeń, od których nie sposób się oderwać. Niestety tego stwierdzić nie mogę. Czyta się nienajgorzej i jest to najcieplejsze słowo, jakim mogę określić styl autora. Czytałam o wiele gorzej napisane książki i ta jest w porządku. Ale „w porządku” mi nie wystarczyło. Najpierw myślałam, że to dopiero początek, autor się rozkręci, będzie o wiele lepiej. Ale pomimo nabierającej tempa akcji - ucieczek, pościgów, walk, rozwiązywania kolejnych stopni zagadki i tak dalej - nic mnie tak naprawdę przy tej powieści nie trzymało. Było bardzo poprawnie, ale nie weszłam w ten świat, nie przeżywałam tego, co bohaterowie, nie denerwowałam się z nimi, nie cieszyłam z kolejnych odkryć…
Żeby nie było tak negatywnie, to muszę powiedzieć, że na podstawie tej książki można zrobić świetny film sensacyjno-przygodowy, w którym aktorzy być może oddaliby całe spektrum emocji, a zdjęcia zachwycałyby ujęciami pustyni. Sceny, które czytałam bardziej widziałam jako sceny z filmu, aniżeli świat, jaki zwykle jest nam dany odczuwać przez książkę. Te wszystkie pościgi czy ukrywanie się w muzeum idealnie pasowałyby do kina. Nie wiem, czy dobrze udaje mi się przekazać to, co chcę przekazać, bo przecież są powieści, w których się ganiają i czyta się je fantastycznie. Możliwe, że tutaj po prostu zaważył autor albo tłumaczenie. Ciekawostką jest, że ostatnio bardzo często zdarza mi się czytać książki ze świetnymi pomysłami, ale w wykonaniu, które do mnie nie trafia. Może za dużo już przeczytałam? ;) Kiedyś książki, które mi się nie podobały były rzadkością, teraz jest na odwrót.
Ale, za bardzo brzmię pesymistycznie. Nie chcę zrażać do tej książki, bo to, że mi się nie podoba, nie znaczy, że nie spodoba się komuś innemu. „Ukryta oaza” posiada wszystkie składniki powieści przygodowej i komuś, kto zaczytuje się Clivem Cusslerem może się podobać. Aczkolwiek style obu panów nieco się różnią. Także… Myślę, że tym, którzy czują się na siłach i nie uważają, że zjedli zęby na tego typu powieściach, „Ukryta oaza” może się spodobać.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza.
„Ukryta oaza” Paul Sussman, wyd. MUZA SA, Warszawa 2011, str. 454
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miałam zamiar sięgnąć po tę książkę, ale szczerze mówiąc oczekiwałam czegoś bardziej w historyczny deseń a tylko z przygodówką w tle. Cóż, teraz już nie jestem jej pewna i coś czuję, że i do mnie nie dotrze, bo i panem Cusslerem się nie zaczytuję ;) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńAla: Ciężko tutaj z historią, kiedy akcja opiera się na mitycznej oazie. Garść jakichś faktów się znajdzie, ale nic rzucającego się w oczy. Jak chcesz starożytny Egipt i historię, to gorąco polecam Christiana Jacq. U niego z kolei trzeba uważać, aby odróżnić fakty od fikcji, ale pisze o niebo lepiej, cholernie wciąga i powieści zawsze są oparte na prawdziwej historii starożytnego Egiptu.
OdpowiedzUsuńno niestety, ja też nie lubię takich klimatów, więc raczej nie będę zabiegać o tę książkę.
OdpowiedzUsuńJacq'a czytałam, ale książkę popularno-naukową. I tak niesamowicie mnie wciągnął i po Jego powieści sięgnę z wielką przyjemnością. Poza tym na regale czeka Waltari ;)
OdpowiedzUsuń