środa, 18 maja 2011

Córki hańby. Jasvinder Sanghera


Słucham opowieści – jest ich więcej, niż kiedykolwiek przypuszczałam – kobiet faszerowanych narkotykami, bitych, więzionych, gwałconych i terroryzowanych w czterech ścianach domów, w których dorastały. Poznaję kobiety traktowane przez swoje rodziny jak niewolnice. Słucham i ich dzielność uczy mnie pokory.

Ja wiedziałam, że to będzie smutna książka. Już parę lat temu zaczytywałam się powieściami opartymi na faktach autentycznych, opowiadających o losie kobiet na Bliskim Wschodzie. Ale ta książka pobiła wszystko, co do tej pory czytałam.

Jasvinder prowadzi charytatywną instytucję „Karma Nirvana”, która pomaga kobietom i młodym dziewczętom w rozpoczęciu nowego życia i w skończeniu ze starym. Wszystkie są maltretowane psychicznie i fizycznie, wiele z nich ginie z rąk swojej własnej rodziny, bo ośmieliły się powiedzieć „nie”, uśmiechnąć się do białego chłopca, albo znalazły w sobie na tyle siły by uciec z domu. Ponieważ naraziły honor rodziny na szwank, trzeba je ukarać. Przymuszane do małżeństw w wieku lat piętnastu prowadzą życia służących swoich mężów i rodzin, bez szansy na powrót do szkoły, czy normalną pracę. A wszystko to dzieje się w miastach Wielkiej Brytanii, w XXI wieku. Jasvinder, która sama uciekła z domu, by wyrwać się mężowi i rodzinie, wie co te kobiety przechodzą i całe swoje życie poświęciła, by im pomóc.

Ta książka to zbiór kilkunastu przeraźliwie smutnych i bolesnych historii, przy których nie sposób nie płakać i nie pytać „dlaczego”? Tym kobietom nikt nie pomaga, szkoły nie interesują się, dlaczego uczennica nie wróciła po wakacjach, lekarze nie pytają, dlaczego kobieta, która już dwa razy poroniła wciąż sama przychodzi do szpitala, a urzędnicy nie patrzą w oczy młodocianych panien młodych, których nikt się nie zapytał, czy chcą wychodzić za mąż. Te zaszczute przez swoje społeczeństwo kobiety przeżywają piekło na ziemi i wiele z nich same kończą życiem, często w przerażający sposób – siostra Jasvinder żywcem się podpaliła.

Mam nadzieję, że walka autorki o uratowanie tych kobiet przed ich losem będzie zataczała coraz większe kręgi, że uzyska ona pomoc od rządu, że nie będą zamykać jej drzwi przed nosem. Że się uda i że niektórzy otworzą oczy i serca na okrucieństwo, które zadają swoim bliskim. Co do samej książki, to czyta się ją bardzo dobrze, autorka świetnie opowiada i nie można mieć do niej żadnych zastrzeżeń.

Za egzemplarz tej poruszającej książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.

"Córki hańby" Jasvinder Sanghera, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, str. 244

9 komentarzy:

  1. Obawiam się niesamowicie tej książki...
    Boję się odczuć i uczuć, które będą mi towarzyszyć podczas jej czytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest ciężka. Ciężka od cierpienia kobiet, których historie poznajemy. Trzeba sobie przygotować paczkę chusteczek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Swojego czasu też czytałam książki na faktach autentycznych o sytuacji kobiet na Bliskim Wschodzie. Podobnie jak Ty nie mogę zrozumieć jakim cudem w XXI wieku, erze przestrzegania Praw Człowieka niewinnym kobietom dzieją się takie tragedie ? W imię czego ?! Boga ? Jaki bóg pozwoliłby na takie traktowanie ... czy to Allah, Jahwe czy jakikolwiek inny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba przyznać, że tematyka rzeczywiście jest ciężka, nie mniej należy o tym czytać. Ja czytałam i też jestem poruszona ogromem cierpień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz po otrzymaniu tej książki przeczytałam pierwszy rozdział i musiałam odłożyć książkę na półkę. Nie byłam gotowa na takie historie, które wydarzyły się w cywilizowanej Europie, a nie gdzieś na pustyni.
    Dziwne jest również podejście administracji państwowej do problemów arabskich emigrantów. Wygląda to tak, jakby te krzywdzone kobiety traktowali na zasadzie: same się o to prosiłyście, radźcie sobie same.

    Rozumiem, że problem mniejszości arabskich w Europie Zachodniej jest narastający i aktualnie już wielki, ale to nie znaczy, że można pozwolić na dokonywanie zbrodni. Myślę, że problem rozwiązałby się chociaż częściowo, gdyby sprawcy tych brutalnych przestępstw zostali ukarani - gdyby uświadomili sobie, że Wlk. Brytania, czy choćby Francja nie są miejscami, gdzie toleruje się bezprawne krzywdzenie kobiet, gdzie można dokonywać zbrodni rodowych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo że tematyka jest trudna to jakże prawdziwa. W tym co przeczytałam w twojej recenzji widzę prawdziwe przejęcie tą książką, zachęciłaś mnie a jednocześnie wiem że to będzie łatwe. Ma się ochotę potrząsnąć tymi ludźmi i chyba każda z nas zadaje sobie pytanie jak to do cholery możliwe w dzisiejszych czasach

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem po lekturze... minął już chyba ponad miesiąc a wciąć mam ją w myślach... straszne rzeczy się dzieją... człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy... nawet nie wie ile krzywdy może wyrządzić Ci własna rodzina,... własna matka

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest to książka, którą zdecydowanie muszę przeczytać:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Claudette: Właśnie z tym walczy Jadvinder. Prawo brytyjskie nie reaguje kiedy dzieją się straszliwe rzeczy, ponieważ dotyczą innej kultury. Kultury, której Brytyjczycy się boją i dlatego nie kiwną nawet palcem, aby nikogo nie urazić. Dopiero kiedy coś się dzieje ewidentnie jawnie i ktoś taki jak Jasvinder walczy o pomoc rządu, łaskawie reagują. Szczęśliwie z tej książki możemy się dowiedzieć, że np. policja bardzo chętnie uczestniczy w wykładach i naukach Jasvinder, dzięki czemu widzą swoje błędy i później mogą działać o wiele lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...