sobota, 14 maja 2011

X Factor - oto Polska właśnie.


Opowiem wam teraz historię. Historię, która będzie jedną wielką jatką, a dotyczy ona programu X Factor. Poznałam go pierwszy raz w 2006 roku, kiedy mieszkałam w Irlandii. W tym zielonym kraju obejrzałam jego dwie brytyjskie edycje, bodajże trzecią i czwartą, choć dokładnie nie pamiętam, ale pierwszą wygrał Shane Ward, znany z jednego numeru, a drugą cudowna Leona Lewis, która stała się współczesną Whitney Huston; szczęśliwie, z tego co mi wiadomo, nie bierze narkotyków. Ja kocham muzykę, od dziecka oglądam wszystkie programy typu Idol, Droga do Gwiazd, czy właśnie X Factor. Kiedy usłyszałam, że ma być zrobiona jego polska edycja, dosłownie oszalałam ze szczęścia i jednocześnie przerażenia - postanowiłam się zgłosić. Jak było, można przeczytać TUTAJ. I dzisiaj, kiedy oglądam sobie w Internecie jego dziesiąty odcinek, jutro będzie jedenasty, to jestem niezmiernie szczęśliwa, że mnie tam nie ma. Jest to smutne i smakuje goryczą, ale na myśl przychodzi mi tylko jedno - Polska potrafi spieprzyć wszystko. Może zbyt uogólniam, może to zbyt brutalne i ktoś się ze mną nie zgodzi, ale często tak myślę, a już szczególnie, kiedy dotyczy to muzyki. Nie wiem, jakie są pozostałe zagraniczne edycje X Factora, oglądałam tylko brytyjską i do niej porównuję naszą, ale może i tak powinno być, w końcu to brytyjska jest pierwowzorem i jest naprawdę świetna. Natomiast polska... ja to muszę z siebie wywalić. Całe rozżalenie, rozgoryczenie i niesmak.

X Factor to format, który wyłania najlepsze talenty, który ma miliony wielbicieli na całym świecie, a na jego brytyjskie castingi specjalnie przyjeżdżają ludzie z całej Europy. Miałam nadzieję, że w Polsce też tak będzie. Że nareszcie nadejdzie zmiana, że pojawi się ktoś, kto potrafi śpiewać i tworzy dobrą muzykę. Moje podekscytowanie trwało do ostatnich odcinków eliminacyjnych i skończyło się wraz z wejściem "live shows" w telewizyjnym studiu. A właściwie w odcinku w domach jurorów, gdzie przed naszymi oczami odrzucono świetne talenty, a wzięto kogoś, kto może ma piękny głos, ale na milion procent nie stanie się gwiazdą, chyba że dla czytelniczek "Pani domu" i "Przyjaciółki". Tak, mowa o pani Małgosi.

Jak to się stało, że ludzie, którzy na castingach śpiewali fantastycznie, z doskonale dobranymi utworami (Mats Meguenni i wykonanie "Angels" Robbiego Williamsa), kiedy już dostali się do tych upragnionych odcinków na żywo, nagle nie potrafią śpiewać, fałszują do kiepskich, często bardzo udziwnionych aranżacji piosenek, nie słychać ich głosu, a osobowość poszła w kąt wspominać dobre czasy? Dlaczego do tej pory fajni jurorzy zjednujący sobie sympatię widza i dokonujący dość dobrych wyborów, ostatecznie okazali się nieodpowiednimi ludźmi na nieodpowiednim stanowisku, a ich do tej pory fajne i profesjonalne komentarze zamieniły się w bełkot tylko ukazujący ich totalny brak wiedzy i umiejętności?

Zadziwia mnie, jakim cudem tak koszmarny zespół jak "Sweet Rebels", który potrafi przyciągnąć "słuchaczy" jedynie tak zwanymi dupami, wybaczcie to określenie, przechodzi z odcinka na odcinek, a odpada świetny muzyk jak William Malcolm? Poza wdzięczeniem się do mikrofonu, dziewczyny ze Sweet Rebels nic nie potrafią, co udowadniają każdym swoim występem. Non stop fałszują, muzyka jest przed nimi, nie umieją śpiewać razem (podobno są zespołem), a ich odzywki do Kuby Wojewódzkiego ukazują brak inteligencji, ale niech będzie, to można złożyć na karb stresu, nie łatwo szybko czymś bystrym odpysknąć, jak się stoi na scenie i jest w telewizji na żywo. Generalnie zauważam trend następujący: żaden z uczestników nie dostaje piosenek, które by były dla niego, zdarzyło się to może ze dwa razy. Owszem, niby to jest konkurs, ale to ma być również rozrywką, dla nas, widzów. A co ja robię przez cały odcinek? Krzywię się, starając się nie dopuszczać do siebie dźwięków produkowanych przez śpiewających. Tak, przede wszystkim znów wracam do pani Małgosi. Zresztą, ciekawi mnie, czy jak ona nagra jakaś płytę, to podpisze ją "Pani Małgosia"? Może się czepiam, często to robię. Ale nie mogę przeboleć, że coś, co miało być najlepszym z dotychczasowych programów śpiewających przemieniło się w całkowitą porażkę. Że ludzie, którzy tam są, nie są materiałem na gwiazdę zarówno w sensie muzycznym jak i wizerunkowym. Największy potencjał moim zdaniem ma Ada Szulc (jej wykonanie było jedynym, którego wysłuchałam z przyjemnością w odc. 10) oraz Michał Szpak, który nieodmiennie kojarzy mi się z amerykańskimi artystami i tak - do niego jedynego to słowo pasuje, choć chłopak powinien spasować na gestykulacji i generalnej ekspansji swojej osobowości.

Smutno jest mi też, jako wieloletniej fance X Factora, że polsatowski program "Must be the music", który na początku wyglądał jakby się urwał z wiejskiej remizy, okazał się tym programem, który odkrył wiele niesamowitych talentów, ludzi z mocnym głosem i ciekawą muzyką. Nie wiem, co to za "profesjonalistów" zatrudnia TVN, że uczestnicy zamiast się rozwijać to jeszcze się cofają, że na scenie wciąż pobrzmiewa dziwne echo, a show które miało bawić przyprawia o ból zębów i nie chce się go więcej oglądać. Odcinek dziesiąty się skończył. Na szczęście odpadły Sweet Rebels (chwała Najwyższemu), a pozostał Mats, który choć miał problemy z koordynacją ruchów i troszkę zafałszował, to w dogrywce dał swój najlepszy do tej pory występ (pomijając oczywiście "Angels", mówimy o live shows). Może jeszcze będą z niego ludzie - o ile przestanie się słuchać wątpliwej jakości doradców.

Tymczasem, chyba przestanę oglądać polską edycję i z niecierpliwością będę czekać na brytyjską - właśnie trwają do niej castingi. Z przyjemnością powrócę do niezwykle znającego się na rzeczy Simona Cowella (choć jeszcze nie wiadomo, czy nie będzie jurorem w pierwszej amerykańskiej edycji), do pięknej, sympatycznej i również profesjonalnej Cheryl Cole, do Dani Minogue, która... ok, jej by mogło nie być, ale w porównaniu z naszymi jurorami nie mam jej nic do zarzucenia oraz do Louie Walsha, irlandczyka, który zawsze wie, co powiedzieć by pocieszyć uczestnika (generalnie go nie lubię i jeśli potwierdzą się plotki, że jego również ma już nie być, to chyba się ucieszę). A także, most of all, do całej ekipy produkującej program, która nie pozwala sobie na pomyłki z dźwiękiem, nie tworzy okropnej choreografii i dba, by wszystko wyglądało i brzmiało idealnie. Oraz ma normalnego prowadzącego, a nie takiego Kuźniara, który jest sztywny, język mu się plącze i wcale nie jest tak dowcipny jak mu się wydaje (zabierzcie go!). Amen.

Za wszelkie literówki, niegramatyczne zdania, posklejane akapity etc. przepraszam i poprawię jutro, już jest troszkę późno (właściwa godzina publikacji to 23:18). Dobranoc, mam nadzieję, że nie zanudziłam i czekam na, być może, jakąś dyskusję :).

12 komentarzy:

  1. Wiesz, ja pooglądałam na youtubie X-factor brytyjski, amerykański i wystarczyło... uwielbiam te programy...ale poziom polski jest niestety fatalnie blady. Talentów u nas nie brakuje, ale fachowców w branży tak. I cierpimy na jedną wielką chorobę- brak kreatywności i podążania wolnego w tym kierunku. Sama przeszkody, kamienie, po drodze, tak jakby wszystko w tym kraju działało przeciwko sobie. Nagle wyskakuje jakaś Maja Sablewska, która dostaje nagrodę menagera roku, choć trzy topowe artystki ją zwolniły. To tylko u nas jest możliwe. Dziwny kraj i wcale nie najbardziej muzykalny, jak plotka głosi..

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też jestem pod takim wrażeniem jak Ty... coś strasznego, a zapowiadało się całkiem, całkiem, całkiem.... i kiszka, po prostu polska kiszka...
    czasem, gdy uczestnicy wychodzą na scenę to aż mi ich szkoda, że muszą tam śpiewać! Albo muzyka co najmniej spaprana, albo aranż z kosmosu, albo szok z fałszu...no po prostu koszmar jednym słowem!
    pozdrawiam i cieszę się, że w końcu gdzieś przeczytałam prawdę:) ubraną w naprawdę dobre zdania! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w 100% Też miałam okazję oglądać x factor w UK (ten z Leona Lewis i inny gdzie wygrał Leon Jackson a występował również Rhydian) i naprawdę byłam pod dużym wrażeniem U nas siada głównie produkcja bo nagłośnienie dla tv jest fatalne, głosy przytlumione, bardziej słychać muzykę niż wykonawców. Plus zły dobór piosenek ,aranżacje udziwnione i jurorzy, którzy nie trzymali mikrofonu w ręce. Bo jeśli Czesław nie słyszy fałszu pani Malgosi to ją już sama nie wiem co z niego za piosenkarz. Kuba jako etatowy juror kraju już mi się znudzil a Maja no cóż, chciałoby się rzec, że taka mamy w Polsce muzykę jakich menedżerów. Ja widzę potencjał w Adzie i Michale i trochę w Gienku chociaż nie wiem czy mu zależy. Na pocieszenie po rozczarowaniu polską edycją
    oglądam The Voice amerykańskie i mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam bardzo ciekawa, co sądzisz o polskiej edycji (nie wiem, czy wiesz, ale w pewnym momencie miałam taką fazę, że obejrzałam wszystkie występy Twojej kochanej Cher Lloyd :)). I byłam równie pewna, że Ci się nie podoba. Ha! Miałam rację! Ale do rzeczy. W pewnym sensie się z Tobą zgadzam, ja się w sumie też krzywię przez decydującą większość odcinka. Ale mimo wszystko uważam oglądanie za świetną rozrywkę. Mama zakochała się w Czesławie i poza tym nic jej nie obchodzi, a ja się zabawiam w typowanie, kto odpadnie. Pomyliłam się tylko raz, bo byłam pewna, że do dogrywki w ostatnim odcinku stanie Małgosia. Nie można mieć wszystkiego, załamuję się, gdy ona śpiewa po angielsku. Brrr. Zastanawia mnie jedno - czemu nie napisałaś, co sądzisz o Gienku?
    Dopóki nie doszło do odcinków finałowych, lubiłam jury. Teraz zachowują się okropnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedziałam Wam i wszystko zeżarło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze raz....

    Monika Sjoholm: Sablewska managerką roku? Czy w Polsce dostają nagrody ci, którzy najczęściej pojawili się w Party, czy co? Doskonale to ujęłaś, w tym kraju wszystko działa przeciwko sobie.

    Kaś: A wiesz, że ja też? Współczuję im, że muszą tam być, bo nikt się nie spodziewał, że będzie aż tak kiepsko. Choć też ciekawe jak to wygląda z ich strony. Dziękuję Ci bardzo :).

    Bigosowa: Ja myślę, że Czesław doskonale słyszy, jak śpiewa pani Małgosia, ale jej broni, bo sam jej wybiera te durne piosenki i jest w jego grupie. Poza tym, mam wrażenie, że on jest w niej zakochany, bo przypomina mu mamę albo kogoś innego z dzieciństwa i dlatego ją wziął. A to, że ta czarnowłosa dziewczyna, która GENIALNIE zaśpiewała "Crazy" Gnarlsa Barkleya nie przeszła, to dla mnie jest tak nie do zrozumienia, że wolę o tym nie myśleć, aby mi nie podskakiwało ciśnienie i żebym czymś nie rzuciła ;). Też zabiorę się za Voice. Do tej pory obejrzałam tylko zapowiedzi i podoba mi się pomysł posłuchania najpierw tylko głosu uczestnika, a nie od razu ocenianie go po ubiorze i urodzie.

    Alina: Ojej, i jak Ci się podobała? Choć staram się przygotować na wszystko ;). Ona nagrywa teraz nową płytę i jestem bardzo ciekawa, co nam zaprezentuje. Każdy by typował panią Małgosię i jest dla mnie niepojęte, że jeszcze nie odpadła. Nie wiem, co za ludzie na nią głosują. O Gienku nie napisałam, bo gdzieś mi zniknął. Uważam, że on śpiewa fantastycznie, ale niestety muszę się zgodzić z Kubą, że ciągle tak samo. Póki śpiewa, to mi się podoba, ale później zupełnie nie pamiętam, co nam prezentował. Ale życzę mu jak najlepiej, bo prześciga o głowę z tułowiem ponad połowę uczestników :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podobała, ale zgubiłam gdzieś ten występ, co Simon powiedział, że najlepszy w całym X Factorze. I go teraz znaleźć nie mogę. Popieram Twoją ciekawość. Szkoda, że nie wygrała.
    Wszyscy uważają, że to miłe, że taka Małgosia walczy. No i niech walczy, ale w końcu odpadnie. Szkoda, że nie obejrzę dzisiejszego odcinka... Dobra, pomińmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie wiem, co to za występ... Chociaż, czy nie chodziło o piosenkę Avril Lavigne? Zawsze możesz później nadrobić na vod.onet.pl Ja tak oglądam ^^.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, sama mi pokazywałaś ten występ. Dlatego pomyślałam, że może wiesz ;). Nadrobię, ale lubię od razu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiedziałam, że mieszkałaś w Irlandii. To miejsce na świecie, które bardzo pragnę odwiedzić i zobaczyć, kto wie może troszeczkę tam pomieszkać ?
    Jeśli chodzi o X-Factor to oglądałam brytyjską wersję w internecie. Na początku robiłam to tylko dla Cheryl Cole, którą uwielbiam. Później dla tych niesamowitych ludzi - uczestników. Szczerze mówiąc ja sama nie umiem śpiewać, więc tego nie robię ;) Za to bardzo lubię słuchać i nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki w słuchawkach.

    Polska jest krajem, który zachłysnął się konsumpcjonizmem. Program TVN-u postawił na kasę, tanie emocje i oglądalność, a nie na prawdziwą sztukę. Dlatego, po chyba drugim odcinku na żywo przestałam oglądać. Sweet Rebels poza cyckami i dupami nie pokazują nic. Są zespołem, ale nie potrafią śpiewać ani ze sobą i nie wiem czy oddzielnie (?). Pani Małgosia jest słodka, miła i kochana, ale chyba nie o tym jest ten program. Ada Szulc śpiewać umie, ale takich dziewczyn jest w Polsce naprawdę wiele i myślę, że się troszeczkę tam zagubiła wśród pochwalnych krzyków Wojewódzkiego. Szpak ma talent, charyzmę i jest artystą, ale jest też nadętym gówniarzem.
    Gienka Loskę widziałam jak śpiewał na dworcu, on to kocha i muzyka jest całym jego życiem, ale czy potrzebna mu do tego telewizja ? Sprawia troszeczkę wrażenie, jakby nie chciał tam być.

    Majka Sablewska nie powinna być w jury. Menagerka bez artystów, oszustka finansowa, babka z wielkim parciem na szkło, ale wychodzi jej tylko zaparcie. Często gada od rzeczy.
    Wojewódzkiego lubię, ale straaaaasznie faworyzuje własną grupę.
    Czesław to mój sąsiad, często jeździ tym samym tramwajem ;) Lubię jego piosenki, jego wrażliwość, ale mimo wszystko to też jest człowiek z wielkim parciem na szkło. Nie chciałabym, żeby wsiąknął w ten nasz kiepski "szołbiznes".

    Poza tym nie stresuj się tak, to tylko program ;) Może przejdź się do "Szansy na sukces", która trzyma poziom i wiele ludzi dzięki niej rozpoczęło własne kariery muzyczne.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zgadzam się z tym co napisała Przyjemnostki, jeszcze dodam, że polska edycja ma dziwne absurdalne cechy. Wychodzi taki Gienek Loska, który jest fonomenalnie zdolny i unikatowy, a jury mówi że on zaczyna nudzić, że ciągle to samo śpiewa...wiec pytam, czy X factor to ma być małpi cyrk? Nie wystarczy być w swojej przestrzeni wybitnym jak G.Loska? Te polskie jury ogłupia ludzi, przeczy sobie i ta Maja Sablewska- serio, ja wyczuwam w tej kobiecie zwyczajny, aczkolwiek bardzo mocny FAŁSZ. Ona wie co mówic i kiedy i jak...a robi swoje. Ale czas zweryfikuje ''genialna menagerkę'' która nie ma żadnych genialnych dokonań na swoim koncie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyjemnostki: Genialnie wszystko podsumowałaś, nic dodać, nic ująć :D. A przejmuję się, bo do X Factora podchodzę bardzo osobiście :). No i zawsze, nie ważne co to jest, wnerwia mnie jak coś jest świetne, ale na moich oczach zostaje niszczone.

    Monika Sjoholm: X Factor ma za zadanie znaleźć piosenkarza wszechstronnego, ale pop ;). Co zaś się tyczy Gienka, to dzisiaj się dowiedziałam, że ponieważ kiedyś miał jakiś wypadek, od tamtej pory ma bardzo poważne problemy z pamięcią i sprawia cuda zapamiętując teksty piosenek. I tak, w swoim gatunku jest najlepszy i też uważam, że tak to powinno być postrzegane. Maja cóż... Miałam nadzieję, że coś z niej będzie, ale jej brak obycia przed kamerami i idiotyczne komentarze typu "one się starają i mnie to wystarcza" totalnie ją skompromitowały w moich oczach.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...